choć w jej oczach odbija się tamten maleńki świat zastygła w pozie zgarbionej brzozy sny pokaleczone o rozbite serce i ciszę co spływa chłodem po policzku kolejną już wiosnę przez palce przewraca paciorki łez codziennie w nich pęka smutek i śmiech
wciąż nuci kołysanki wplatając we włosy błękit i biel