Choć minęło mi już wiosen parę Zaglądam w cień jesieni, serca ranę Rozpalam blask umysłu, wspomnienia zakurzone Dusza jak pałąk wiadra, łzami z przeceny zapełnione
Bo promocja była na wybrakowane życie Na brud sumienia nie pomoże żadne mycie Pieśń nadziei piszę się zamiast nutami Pisze się w historii istnienia kamieniami
Blizna nie goi się ciągle rozdrapywana Czas, jako lekarz rany ma leczyć Lecz przeszłość taka to trucizna, przyszłości ściana
Nim to wszystko naprawiać, nie dajcie się skaleczyć