Frozen.
Chłód.
Przeszywający każdy zakątek mojego ciała.
Zdrapuję z siebie szron, choć nie widzę jego końca.
Polewam się wrzątkiem, by czuć. Bezskutecznie.
Odcinam żyły od lodu, wierząc, że może jeszcze je uratuję.
Sople wbijają się w me skronie, wiercąc mi potężne dziury w mózgu.
Pozostał tylko ból.
I resztki nadziei.
Żywię się ochłapami śniegu.
Tonę w marazmie mrozu.
Staję się figurą z lodu.
Lodu, którego nie da się rozpuścić.
18 378 wyświetleń
159 tekstów
11 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!