Menu
Gildia Pióra na Patronite

Myśl o wyginięciu

Byłem
Jeszcze jestem
Spacerowałem po Central Parku
I po Cantomnent Park w Waranasi
Milczałem patrząc na ludzkość
pogrążoną w szaleństwie jakośtobędzizmu
jadącą torami samounicestwienia
Z jedną myślą ponad wszystkimi myślami
Czy jest jeszcze nadzieja
Nasza chciwość pochłania rzeki
i połyka nieba
Patrząc na ludzi którym wystarcza tak niewiele
Kropla brudnej wody
te ręcznie formowane cienie
czy jest dla nas miejsce
Czy jest dla nas nadzieja

Patrząc na kolumny niebosiężnych pomników
na barwne witraże niespalonych wciąż jeszcze katedr
na dzieci nie mające z tym wszystkim nic wspólnego
szukające prostej rozrywki w prostym pyle drogi
Czy one również muszą być ukarane

Czy jest winą motyla że w poprzednim życiu
pochłaniał żywotne części drzewa
czy z nim musi ginąć
w powszechnym pożarze

I choć znam odpowiedź
nie ma we mnie zgody
na bezsens wszechistnienia
zamkniętego wszechniebytem na głucho
niczym rustykalna trumna
brzydką w swej prostocie i spaczeniu deską

Lecz wiem wszakże jak i wszyscy wiecie
Żyjemy w epoce której nazwą wymieranie

I widzę dom swój i swoją nadzieję
Żadna pustka nie trwa przecież wiecznie
I żaden gatunek
Gdzieś kiedyś na innym świecie
I w innym układzie odniesień
Nadejdzie przecież nowe życie
i po koniecznym Błędzie
nowe Rozumienie
I Samozachwyt nowy pomiędzy nowymi gwiazdami
zyska Imię nowe
I nowe znaczenie
(własne przeznaczenie)

Bo wszystko co jest i było
musi się jeszcze wydarzać nieskończenie
w pozornym bezkresie
Tak jak wcześniej tak później i tak tutaj jak i gdzie indziej
My sami jesteśmy tej prawdy zarówno dowodem jak i objawieniem
Zajaśnieje zatem światło nieznane naszym oczom
naszym nigdy niepoznanym Braciom
naszym nigdy nie ukochanym Dzieciom
Przesyłamy wam dziś drodzy Obcy pozdrowienie
Niechaj Bogowie już dziś ustrzegą Was łaskawie
przed naszym Grzechem

11 546 wyświetleń
158 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!