Był wrażliwy jak mak przy drodze koledzy szydzili z niego i słabo szło mu w szkole
Kiedyś znalazł bąka wyrzuconego na śmieci i zaczął go puszczać na stole a on się mienił
Wróciło do niego dzieciństwo pchane w wózku przez pocmentarny park czuł wielki wewnętrzny ból który wronimi skrzydłami wypychał go na świat
Zaczął pić by nie czuć smutku żal ogromny w gardle drgał życie nabrało barw szkorbutu na marginesie przysiadł w bilansie żalów i strat...
Markowy - jak zawsze! :)
Markowy - jak zawsze! :)