Menu
Gildia Pióra na Patronite

Na granicy (modlitwa)

Butelka już prawie pusta
a ja wciąż nie wiem co dalej.
Wzrok mętny spierzchnięte usta
do dna wysuszone morale.

Czarne ptaki myśli zbyt ciężkich
konar karku ku ziemi gną.
Słońce zmierza ku zachodowi
czasu zwiastując godzinę złą.

Okowy zamiarów zabójczych
już ku przepaści mnie wiodą.
Lecz "coś" się przez nie przebija
oblewa twarz zimną wodą.

Przez mgłę pijackiej maligny
zaczynam dostrzegać ratunek.
Twarz Twoją – piękną i mądrą
jak balsam na duszy frasunek.

Spojrzeniem przykuwasz uwagę.
Twój uśmiech łagodzi mój ból.
Wyciągasz ku mnie swe dłonie
odbierasz mi sztylet i sznur.

Głaszczesz po głowie jak dziecko
Szepczesz że „już wszystko gra”
Podnosisz mnie z kolan powoli
Pozwalasz się odbić od dna.

Dzięki Ci Pani za Twe czuwanie
Nie odstraszyła Cię duszy egzema
Matko Niebieska, Gwiazdo Zaranna
…Ave Maria, gratia plena…

czerwiec 2014

28 111 wyświetleń
253 teksty
34 obserwujących
  • Odys syn Laertesa

    27 June 2014, 16:13

    Amen... Salve!

  • Odys syn Laertesa

    27 June 2014, 16:04

    Dzięki Asmodeusz... właśnie taka miała być... Zaskakująca, ale i oddająca zasługę komu trzeba.

  • Odys syn Laertesa

    27 June 2014, 15:42

    Właśnie ostatnia zwrotka jest kluczowa :) Pozdrawiam