Dziękuję droga, Kasiu. Twoje słowa przywołują tyle cudownych wspomnień, które budzą mnie każdego, nie tylko sierpniowego poranka... Twój tata musi być cudownym człowiekiem, domyślam się, że masz wiele z niego, a już na pewno tę poetycką duszę... Mój tata, gdy czegoś nie rozumiałam, wkładał mi w rękę węgiel lub pędzel i kazał to namalować:) I tak zaczęłam widzieć obrazy ukryte pod słowami. Dziś sama staram się je malować, choć zerkam też czasem tęsknie w stronę rzuconych w kąt pędzli... Dziękuję Ci za komentarz, który przywołał tyle ciepłych wzruszeń... Cudnego dnia...
To ciepło, ten zapach, to słońce, Beatko, przyniósł mi ktoś, kiedyś w sierpniowe popołudnie i położył na progu serca, a drzwi uchyliły się same... Miło, że wyczuwasz ten klimat pod moimi, niedoskonałymi, słowami... ;)
Adnachiel, za każdym razem kiedy przychodzisz, słyszę w powietrzu ten szelest... :) Dziękuję Wam za bliskie sercu komentarze:*
Piękny ten Paryż :) A że Bóg jest przyczyną wszystkiego co piękne, wiersz ten - jestem pewien - szeptały Ci do serca Jego Anioły. Pełen jest blasku, wyjątkowy Giulietko. Gratuluję :*
Zapachniało wrzosami ciepłymi od słońca. Zniewala ten obraz, pełen światła, spokoju i zapachu. I tej ufności i wiary dla życia. Bardzo przypadł mi do serca. Zabieram Madziu. Jest piękny :)
Gerard, dla takich Dusz jak Twoja, warto tu być, wiesz, że dla Ciebie i wszystkich, którzy szukają radości z dzielenia się słowami, drzwi zostawiam uchylone...