Strach
Budzę się co noc przerażona jej głębią
Każdy dzień onieśmiela mnie światłem,
Częsty Twój dotyk straszy mnie więzią
I uczuciem przepędzanym wiatrem.
Przeraża mnie myśl że tęsknię za Nim,
Tym który nie jest Tobą,
Coraz częściej te nieposkromione myśli o tym
Co przecież i tak nie pozwalało mi być sobą.
Może to smutek po niespełnionym,
Smutnym, pierwszym uniesieniu.
Tak prawdziwym, miłosnym
Przepełnionym nadzieją marzeniu..
Tak bardzo chcę wymazać z pamięci
Strzępy rozerwanej namiętności.
Tak bardzo pragnę nabrać chęci,
By pozwolić trwać obecnej miłości,
Tej dojrzałej i odwzajemnionej,
Tak bardzo szczerej i spełnionej...
Ale wciąż się boję tego za czym tęsknię nieskończenie
Tego co było kiedyś najskrytszych marzeń spełnieniem,
I chociaż zdawałoby się że jest przecież doskonale,
To Twoja twarz nie przypomina mi tamtej twarzy wcale...