Menu
Gildia Pióra na Patronite

...
Budzę się kolorami... a senność przyziemna
igra tańczy światłem a ona tajemna...
gdy toń wody się srebrzy szafirem nabrzmiewa
turkusem krople dotykają dna
to znów łaszą się do stóp odcieniami nieba...

granatem lub chabrem mieni się firmament niebieski...
ultramaryn lub błękit przenosząc królewski
kradną sobie kolory przemiennie indygo...
łany traw się płożąc nieszczerze wtórują intrygą...

powabne spojrzeniem falban powłóczystych...
pochylają głowy z zamiarem nieczystym...
zieleń patynowa iskrzy łzawo rosą
a kryształki słońca limonką się złocą miętowo chichocząc...

łany zbóż pszenicy nabrzmiałe szeptami
jak kobiety brzemienne przepiękne kształtami...
chełpią się dostatkiem w swoim majestacie...
nie angażują się w waśnie...
muzą połechtane marzą gdy ona w przelocie...

skrzydłami wiatr... chłodzi pejzaże z wdziękiem i ekspresją
gubi liść kolory.... wtórując dzikim niepokornym echom...

grają akordami zmysły kuszące...
w niemym zachwycie konają wieczory...
szlochając na smutno za czerwonym słońcem...

jakby mało było fortepian łopianów...
krzyczy do księżyca poprzez głośne gamy...

w efektach skąpane niemych pejzaży
płaczą za deszczem tkliwe eteryczne żaby...

wsłuchane w melodie gubione przez ptaki
spływają krople łez zasłuchaniem na fontanny barki...

nawet motyle nad gama przysiadły...
świerszcze przyczajone też na koncert wpadły
iluzją kolorów co jak paw się pyszni
muzyka wybuchła... czas kolorem się zamyślił...

i tylko milczał malarz natury... cichy niepozorny...
co koncert ten stworzył kolorami wojny...
wibracje i dźwięki sonaty akordy...
poszedł sercem dalej...
gdy noc spadła gwiazdami
i sen zawładnął światem cichy... tak upojny...

on czernią nocy czas spowolnił...

Anita Steciuk

15 415 wyświetleń
173 teksty
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!