brałam je wszystkie te niedole półżywe i tuliłam do piersi jak matka pierwszy krzyk
pielęgnowałam uczyłam zakwitać pomiędzy porami roku i wstawać po każdym upadku
i puszczałam te moje niedole na wody szerokie głębokie a one wciąż wracają z otwartymi ramionami stęsknione.
Wyjątkowe, jak to u Onejki. :)
Z dziećmi z sierocińca mi się skojarzyło... Ach ta moja prawa półkula...😉
Na przednówku zawsze poznajemy czy będzie urodzaj czy głód... tak mówiła moja babcia. Pozdrawiam
Ostatnio nie miewam zbyt wiele czasu, by tu być, ale dla takich tekstów warto skraść światu choć chwilę :) Bardzo piękny wiersz. Mam ważenie, że trafia prosto w serce, a później przeszywa na wskroś.
Miłego piątku! :)
Piękny. Brak mi słów.
Niedole są jak bumerang, zawsze wracają do domu 🤔
Wyjątkowe, jak to u Onejki. :)
Z dziećmi z sierocińca mi się skojarzyło...
Ach ta moja prawa półkula...😉
Na przednówku zawsze poznajemy czy będzie urodzaj czy głód... tak mówiła moja babcia. Pozdrawiam
Ostatnio nie miewam zbyt wiele czasu, by tu być, ale dla takich tekstów warto skraść światu choć chwilę :)
Bardzo piękny wiersz. Mam ważenie, że trafia prosto w serce, a później przeszywa na wskroś.
Miłego piątku! :)
Piękny. Brak mi słów.
Niedole są jak bumerang, zawsze wracają do domu 🤔