Menu
Gildia Pióra na Patronite

"Jak przestałem się martwić i pokochałem bombę" część 2

Blade odblaski eksplodujących bomb
na obrzeżach świadomości

To płonie rodzinny dom

To płonie rodzinne miasto

To płonie ukochany świat

Pędzę przed siebie nie czując łez
łez szczęścia co zraszają obficie moją kurtę
Wreszcie wszystko będzie miało sens
nareszcie jutro stanie się prawdziwym jutrem

Sięgam i wiem że nareszcie
jej dłoń jest już w mojej i będzie tam
wiecznie

nie patrzę na jej ciała popioły i prochy
co żarzą się za moimi plecami
miliardami gwiazd w niebo lecą iskier snopy
Kiedy mijam płonące domy
beznamiętnie

Pęd rozmywa ból każdy
kruszy i rozpada i cokół i pomnik
na nim przecież płoną wszystkie koszmary
Patrzę i cieszę jak dziecko
Pan Gniew teraz żałośnie szczekający jamnik

Wciąż pędzę przed siebie
oczy moje drogowskazy
jedyne latarnie
Zanim paliwo się skończy i żałośnie padnę na twardą ulicę
Zobacz jak pędzę przed siebie wolności pełne mając wciąż tętnice

11 494 wyświetlenia
154 teksty
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!