biegnąc, potknęłaś się i przewróciłaś... w kolana wbiły się kamienie do oczu piach zawitał
ostre szkło przecięło skórę bladej dłoni gałąź oliwna przemknęła koło Twojej skroni laur zwycięstwa do którego tak pędziłaś pozbawiłby Cię wzroku choć od lat byłaś ślepa na innych
chciałaś by ktoś pomógł wstać podał dłoń, uśmiechnął tylko że.. upadłaś sama nikt Cię nie popchnął nie kazał biec nie poczułaś ciepłej dłoni tylko ta gałązka oliwna przy Twojej skroplonej łzami skroni..