Ten świat zdechły zaczyna śmierdzieć. Świat zesztywniał, niedawno, we wtorek, telefonem Ja chyba jeszcze nie kopię w kalendarz bo wciąż Cię dotykam. Dotykam?
Ruchome święto wybuchu wojny nieuczciwej serca albo rozrodu. Bałagan i kartony i worki czarne, czarne. Spakowaliśmy wszystko poza siebie.
Znowu siada nieprzyzwoicie na progu i mruczy i uspokaja nie leczy, przeciwbólowy środek na pięciolinii wciska nam w małżowinę.
Boleniem biadaniem skwierczeniem się zajmijmy Życiem. I tak już przegraliśmy