W namiocie na drzewie
Bąblowaty bursztyn w mroku liści.
Śmieję się i tak szybko oddycham,
Światło krzywizny ciał pieści.
Uśmiechasz się, uśmiech wzdycha.
Chóry rozgrzanych szelestem szeptów,
Liście rodami siadły za ścianą
Jak fani rakiet i setów
W tle dyskusji z morską pianą.
A kiedy promieniem niepokoju
Wślizgnęły do piersi suche trzaski,
To pragnienie ognia zdroju
Niepokój spłoszyło piaskiem…
Pnączami swych dłoni zachłanny cień
Spijał hawajskich skier ścieki
A nad nim niebo dwojga tchnień
Oplotły dwie wrzące rzeki
Koniec rozbłyskiem ich supernowej...
A potem słowa, słowa, słowa… Miłość lipcowa.
42 057 wyświetleń
582 teksty
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!