Menu
Gildia Pióra na Patronite

Moje Beskidzkie Anioły

Aniołów spotkałem w Beskidach już kilkanaście.
Trochę inne, niż te, co osiedliły się w Bieszczadach.

Wiem, że Aniołów nie ma w Tatrach,
Przynajmniej tych, które mają,
Inne skrzydła, niż czarne, bo obcować muszą,
Z duszami obleczonymi w ciała bez wrażliwości.

Beskidzkie Anioły, które spotkałem,
Wszystkie miały, jak Bóg przykazał,
Pióra w odcieniach niebieskich,
Czasem upstrokacone były brokatem złotym.

Włosy Beskidzkich Aniołów są przeważnie miedziane,
Czasem tylko skrajnie rude
Lub blank czysto marchewkowe.

Oczy zawsze niebieskie, że aż raj wciska się
W źrenice człowiecze i nie zatrzymuje się nim
Wypełnią się serce i żyły, pobłękitnieje krew.

Błękit krwi, to nie jest na pewno szlachcicem być.

Anioły Beskidzkie człapią po błotach i kałużach beskidzkich zboczy
I brodzą w potokach, w kaloszach za kostki,
A kalosze są zielone, z boskich magazynów
Osobliwego i spokojnego szczęścia.

Pod szyjami mają różnokolorowe chusty,
W zależności jaką marynarkę przywdzieją,
A mają swoje ulubione, zwłaszcza teraz,
Kanarkowymi są ich jesionki.

Starotestamentowe chodzą w prochowcach do kostek.
Szarych prochowcach, których nie zna już
Klawiatura Samsunga.

Na szyjach mają nonszalncko-awangrdowe,
Ekstrawagancko i autsajdersko zakręcone szaliki.
Żółte, czasem w odcieniach pomarańczowego.

Na głowach mają mycki, jak wokalista Armii.
Fajnie jest spotkać takiego, jak dyskutuję z niedźwiedziem
O hajerach, którzy wędrują po beskidzkich szlakach,
Z tymi kretyńskimi norweskimi kijkami.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • kukaczka

    18 October 2021, 11:25

    ..obrazowo piękne !!