3 o świ(e)cie
aleja
białe oddechy pośród drzew
- zbierają czas
błyskając śmiercią
i znikąd pocieszenia
instrumenty płakałyby z bólu
gdyby mogły czuć
z każdej strony
możemy spaść
&
sami
różowy ptak nad miastem
atomowym
przypięty do nieba z grubych włókien
zwiniętego w komin
wymiany półoddechów
na słowo
w trzydzieści sekund
generujące światy
spośród których nie trzeba wybierać
&
tymczasowi
dalecy w bałaganie wydarzeń
pociągamy za nić
jak za rzekę
pełną odzwierciedleń drugiej strony
dostrzeżonych z opóźnieniem
zwierzętopodobnych
obojętnych na obiekty
poza ich światami
za które płacimy
zegarkami
&
30 301 wyświetleń
360 tekstów
51 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!