A kiedy skończą się baśnie I nic już nie pozostanie Wspomnienie łez szczęścia i tamtej miłości Obdzierać będzie prawda nieistnienia Co wtedy? Czy zapach powietrza przesiąknie trucizną Co duszę wydziera bez końca… A serce bić tylko będzie z błaganiem by kresem był zachód słońca A kiedy sny w których miłość Była ci prawdą jedyną Przewodniczką miłą i siłą Skończą się nagle jawą Obdartą z wszelkiego istnienia
Nie chce się budzić mój Boże Niech sen mój się nie zmienia…
Dziękuję Wam wszystkim ogromnie za komentarze. Mam sporo zaległości, ale i czas tak trochę mniej łaskawy. Liczę jednak na Waszą wspaniałomyślną wyrozumiałość. Pozdrowienia dła wszystkich najserdeczniejsze.
Czasami piękny kwiat obumiera, usycha... zatacza koło z przyrody prawami i staje się pożywieniem dla innego, może też całkiem pięknego kwiatu? Chciałoby się zatrzymać czas, gdy podziwiamy rozkwit, ale czas jest bezwzględny, zmienia wszystko wokół nas i nas samych też. Można pogodzić się z tym i szukać skarbu w tym, co mamy, codziennie od nowa, codziennie inaczej, codziennie w innym świetle, a można siłą zatrzymywać wskazówkę... przez chwilę i się poddać... Ale chyba lepiej przyjąć czas, jako cel ruchomy i celnie trafiać w każde pojawiające się szczęście. A baśnie się kiedyś kończą? Pierwsze słyszę. :) Miłego wieczoru. :))
To co to za dziadowski świat? A nie, to nie świat, to idiotyczni ludzie. Powiadam Ci - zmień adres. Nowe otoczenie często jest wybawieniem. I nie gaś swojego światła tylko dlatego, że kogoś tam razi.
Teraz tak się cieszę, z tych dzisiejszych spotkań, że chyba pójdę zaraz po druga kawę i zapomnę o dzisiejszym zdyscyplinowaniu:) a trochę pracy czeka:)
Karolinko dziękuje Ci za wszystkie u mnie Twoje ślady, to budzi uśmiech, jeśli moja pisanina potrafi sprawić ten moment zatrzymania się...
Kati, wierny budziku serca, dziękuje że jesteś. Obiecuje nadrobić wszelkie zaległości w Twoich odwiedzinach:)
Adnachiel, nie powiem, że nie czekałam...milo wiedzieć, że przy kawie nieśpiesznie przemierzasz krainę baśni... szkoda tylko, ze świat nie chce takiej baśni ani mnie...