Akacje dostojne całują wiatr mocno i wierzba w ich cieniu ociera swe czoło nad rzeczką
Już kwiaty przekwitły żywicę pień wyśnił natura maluje nieboskłon
Zarosły wspomnienia tęsknoty marzenia huśtawką nastrojów wśród pokrzyw
Matuńcia kochana maluje od rana nadzieję co umrze -ostatnia
Czuwając stroskana na zbitce u pana w radosnym uśmiechu -Agnieszki Gdzie tylko manowce dopełniają potwarz ku uciesze tłumu wśród parszywej kpiny -u obcych
Pali obojętność zasmuca codzienność na ścieżce zawiści gdzie odwet
Kamionka wybranka zatrzymana w kadrze upojnym zapachem czas wspomnień
Maluje poziomki na miedzy swym pędzlem brunatne czernice pod sosną
Wiatraczki z jarmarku tudzież wczesnym rankiem pierścionki wisiorki i okno
Pachnące akacje pokonany zakręt i lilie kwitnące -czystością W stawie przy grobelce tam serce twe pęknie w kamiennej opoce - wędrowcze
14 - września -2018