A gdy łuk naciągam to nie ma już świata Mięśnie napięte cięciwa się wplata W palców ugięcie i twarzy pochyłość Nie ma już świata ale jest miłość
Strzała spoczywa lecz tęskni do lotu Po skroni mi spływa kropeleczka potu Już oko utkwione mam w samym celu Ten strzał będzie inny pośród bardzo wielu
Gdy plecy się sprężą bez złego napięcia I dłoń się przesunie rozegną się zgięcia Cięciwa zagra jak struna w gitarze Strzała na nieba tle się pokaże
Ta chwila gdy stoję tak jak dotąd stałem A strzała szybuje bo sam ją wysłałem I wbija się w środek gdzie początek cienia Jest chwilą szczególną jest chwilą spełnienia