A wcześniej Bóg był artystą Cierpliwymi dłońmi wszechświata Przez matczyną miłość trzeciej od słońca Ojcowską troską tej której Pierwszeństwo przywrócił Kopernik Ciepłe noce zaspokajające pragnienie Coraz dłuższe o chlebie jasności Wreszcie o człowieku z mądrości Jeszcze pełnym wręcz przepełnieniem Niewyobrażalnej miłości Jak te dwie ryby rozmnożona wciąż Jego sercem i konsekwentną pracą W nieskończoność niewyczerpanych Źródeł czynionego dobra Które zachwyca wzrusza uśmiecha Mówi zdecydowanie zapraszając Bierz i jedz bierz i pij z tego Co wykonało się i wykonuje noc i dzień Idź i nie posyłaj mi więcej łańcuszków Bądź ogniwem jednego jedynego łańcucha Bądź myśleniem bądź mądrością W mądrości bądź serdecznością W mądrości serdecznej stań się Zapracowaną uczynnością
Zacznij od modlitwy pięknem stokrotek Potem złóż ofiarę z jasności dnia Najprostszy sposób prośby O dary Ducha Świętego i wsłuchaj się W odpowiedzi które popołudniem I zmierzchem kolorowym od zórz Wyśpiewają ci kosy niebiańscy chórzyści Też listonosze posłańcy pięknej nadziei
Zrobiłem zdjęcie stokrotek pod ostami Stokrotek między trzmielinami W sumie człowiek pod dachem Nieba
MAN, pewien polityk o pewnym polityku w latach dziewięćdziesiątych powiedział:człowiek mówi co mówi. Ty zaopiniowałeś jak zaopiniowałeś. Moim zdanie Twoja opinia mieści się w katalogu szeroko pojętej wolności szlacheckiej, aż poza granice Liberum Veto.