Menu
Gildia Pióra na Patronite

Kupie rękę

potania

potania

Nazwisko owej autorki było mi zupełnie nieznane i zanim przeczytałam informacje zamieszczone na skrzydle okładki myślałam, że „Kupie rękę” jest jej debiutem. Zaślepiona światłem miłych i ciepłych opinii w tym słów Kazimiery Szczuki zamieszczonymi na tylnej okładce, z zapałem przeczytałam tą pozycję i dołączyłam ją do kolekcji „Książki na raz”

Sam tytuł niewiele nam mówi o książce i poruszanej problematyce. "Kupię rękę" na myśl przychodzą różne skojarzenia jedne trafne drugie mniej, a już na pewno to właściwe. Książka to rzadko spotykane połączenie powieści obyczajowej i psychologicznej, czarnej komedii i tragedii aż w końcu połączenia rzeczywistości i niedopowiedzeń.
Sama w sobie treść książki jest prosta, choć czasami zaskakująca. Autorka wykazała się znajomością ludzkiej psychiki oraz dobrą obserwacją otaczającej nas rzeczywistości.
Na początku książki poznajemy zdesperowanego studenta Tomka, który martwiąc się swoim losem i losem swojej matki, postanawia w tajemnicy przed innymi sprzedać swoją rękę. Nasz główny bohater Olgierd to człowiek sukcesu, głowa rodziny, jednocześnie sfrustrowany mężczyzna przechodzący kryzys wieku średniego. Przypadkiem trafia na ową aukcję ręki i za pomocą jednego kliknięcia na zawsze zmienia otaczającą go rzeczywistość. Idąc za przykładem Tomka wielu ludzi próbuje sposobu na szybkie pieniądze. Olgierd w przeciągu kilku dni stał się posiadaczem nie tylko własnej pary rąk i nóg, ale tuzina innych, które miały służyć do wyrażenia jego tłumionego latami gniewu.
Poznajemy również Igę, która lata trwa w toksycznym związku, aukcja jest sposobem na pokazanie, że jest w stanie się oddać nie tylko fizycznie swojemu partnerowi, a wręcz jest w stanie się mu” zaprzedać”, jednak aukcje " Dla B..." wygrywa inny bardziej ceniący ją w pieniądzach, niż jako osobę "Biznesmen"?
Co łączy tych 3-ch ludzi, poza allegro i aukcjami? Czy można nauczyć się czegoś na podstawie czyjś odczuć i gniewu?
Jak wiele można zrobić dla bliskich i ile właściwe powinniśmy oddać siebie?
Autorka za pomocą historii głównego bohatera odpowiada na ważne pytanie, co właściwe znaczy sprzedać się w życiu.

Autorka swoją książką opowiada, o nieco innej niż znana nam prostytucja.
Książka to głos mówiący, iż należy niezwłocznie pamiętać o tym, iż własna godność i cenne poczucie bezpieczeństwa mogą zostać zachwiane podczas przerażającej "sprzedaży". Postacie, drugoplanowe są w tej książce tak samo ważne jak Olgierd.
W drugiej części książki dowiadujemy się, iż kupiona ręka może się okazać w krytycznym momencie bardzo potrzebna, a jej wyciągnięcie może być na wagę złota.

Styl, w którym została napisana książka muszę przyznać jest nijaki. Nie jest to męcząca opowieść, ale zarazem ciężko jest się wczuć, w którąkolwiek z postaci. Czytając książkę ma się wrażenie, jak gdyby się grało w "the sims" na trybie życia "automatyczny". Jesteśmy obserwatorami, co nie pozwala nam dogłębnie poznać i zrozumieć jej całkowity sens.
Książka ma prosty przekaz już od pierwszych stron, lecz dzięki temu może być też nużąca.
Niewątpliwym minusem tej książki jest jej podział. Książka jest dzielona na dwie części. W pierwszej poznajemy trójkę bohaterów (Olgierd, Tomek, Iga), natomiast druga w większości jest poświęcona przemianie Olgierda i dokłada nam nowe postacie do zapamiętania i skojarzenia.
Muszę przyznać, że nigdy nie czytałam książki, albo nie zapamiętałam żadnej o takiej tematyce.
Nie oszukujmy się prawie 27 zł za 213 kartek książki, po którą większość nie sięgnie, więcej niż raz, o ile w połowie jej nie odstawi na półkę jest śmieszna. Osobiście nie dałbym za nią więcej niż 20 zł
Wydanie jest dość dobre, okładka na pewno przyciąga wzrok, a tytuł sprawia, że zadajemy sobie pytanie " O co tu w ogóle chodzi?". Skrzydełka to wielkie udogodnienie dla osób ciągle gubiących zakładki, chociaż muszę przyznać, że brzydko się łamią, ponieważ pozostawiają cienką linie łamania oprócz tej naturalnej, na szczęście ślady są widoczne tylko wewnątrz.
Książka jak wszystkie posiada swoje plusy i minusy. Wspomniałam już wcześniej, że na plus niewątpliwie zasługuje prosta historia oraz sposób wydania. Jednak to nie jedyny plus, jej zaletą jest przekaz, który nie ważne, z której strony czytać książkę brzmi tak samo.
Książka jak dla mnie, jednak posiada, więcej wad. Bohaterowie, których jest za dużo jak na pierwszy rzut, ponieważ od początku poznajemy głównego bohatera, dwóch drugoplanowych i ich bliskich, którzy bardziej robią za tło niż dający nam cennych informacji o bohaterach. W drugiej części pojawia się jeszcze tajemniczy Amerykanin i dziadek Olgierda. Drugim minusem dotyczącym samych postaci jest urwany wątek. Druga część książki skupia się praktycznie tylko na Olgierdzie i jego dziadku, pobocznie zostaje wtrącone zakończenie historii Tomka, i Igi oraz rozpoczęcie i nie dokończenie historii owego Amerykanina, Mariusza.
Na krytykę zasługuje również przewidywalność, czytając czułam się jak gdyby ktoś podobną historię wydrukował w gazecie dnia poprzedniego, a ja teraz czytam jej nie szczegółowe dopełnienie wydane na 213 stronach oprawionych w ciekawą okładkę i zaskakujący tytuł.
Książka niby mnie nie nudziła, ale też zbytnio nie zaciekawiła, nie potrafiłam wsiąknąć w jej klimat i osobowość bohaterów. Na wysoką notę zasługuje za przekaz zawarty w prostych słowach, jednak na niską za wrażenie szkicu powieści.
Daje tej pozycji 7 na 10 i poleciłabym ją bardziej jako lekturę dla osób szykujących się do rozmowy na temat wartości siebie, kompleksów oraz ich zwalczania i czy tak naprawdę powinna być rodzina.
Ocenia 7/10

"Nie mam zwyczaju mówić innym, jak powinni żyć.
Zbyt mało wiem o drugim człowieku.
W zasadzie nie wiem o nim prawie nic prócz tego,
że jest zupełnie inny niż ja."(Agnieszka Szygenda)

Więcej na: http://www.ostatni-czytelnik.blogspot.com

27 178 wyświetleń
412 tekstów
10 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!