Menu
Gildia Pióra na Patronite

Romeo i Julia

potania

potania

Kim jest William Szekspir, chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Pomijając różne spekulację dotyczące rzekomego podpisywania się pod nie swoimi pracami, uważany jest za najwybitniejszego pisarza literatury angielskiej oraz reformatora teatru.

"Romeo i Julia" o tej książce słyszał każdy, a mimo to wiele osób nie czytało. W nieoficjalnych badaniach 60% osób ankietowanych przyznaję się, że oglądało wiele ekranizacji powieści, lecz nigdy nie zagłębili się w samą treść książki. Jak dla mnie nic dziwnego w tym nie ma. Sama książkę przeczytałam dopiero w 3 kl. technikum, chociaż jest to lektura 1-2 kl. Gimnazjum.

Najsłynniejszy dramat Szekspira to opowieść o dwóch zwaśnionych rodach, których młodzi przedstawiciele(tytułowi bohaterowie) zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ich wzajemna miłość doprowadza do wielu śmierci z obu zwaśnionych stron, a nawet pociąga za sobą śmierć krewnego Księcia Werony. Co się dzieje później to każdy wie.

Trudno, mimo wszystko przejść obojętnie koło „najsłynniejszego” dramatu Szekspira tak podziwianego, który doczekał się kilku mniej lub bardziej udanych ekranizacji oraz licznych spektakli. „Romeo i Julia” przez wiele lat stanowili symbol prawdziwej nieszczęśliwej miłości, która nie mogła doczekać się szczęśliwego zakończenia. Wraz z nastaniem XXI wieku Romeo przestał stanowić symbol wspaniałego kochanka, a Julia pięknej i wiernej kobiety. Wraz z nadejściem XXI wieku, mało osób w ogóle przejmuję się losem romantycznych kochanków.

Sama książka jest troszkę nużąca. Choć nie można jej zarzucić braku akcji, ponieważ jedno wydarzenie, pociąga drugie w taki sposób, że tworzy się motyw „śnieżnej kuli”, aż w końcu cała atmosfera wybucha na sam koniec, a „śnieżna kula” poddaje się „rozproszeniu”. Książka krótka, a mimo to nudząca. Niespecjalnie podobało mi się poświęcenie jednej miłości Romea dla drugiej, nowej i wrogiej. W sumie to w tej książce nic mi się nie podobało, poza tym, że była krótka, a musiałam przeczytać ją do konkursu, co sprawiło, że musiałam ją znać prawie na pamięć(zadania konkursowe typu: uzupełnij cytat(niestety nie dawali najważniejszych cytatów, tylko wszystko, co popadnie). Po dokładnym zgłębieniu „Romeo i Julia” oraz „Makbeta” sam autor mi „obrzydł” i pewnie jeszcze długo nie sięgnę po jego kolejną książkę.

Osobiście nie rozumiem fenomenu wyżej wymienionej książki i nie dziwię się, że tak wiele osób, mimo wszystko nie sięgnęło po tę lekturę.

Audiobook wypadł dużo lepiej niż tradycyjna wersja książki. Co prawda, żeby przesłuchać audiobooka trzeba najpierw przynajmniej dwa razy przeczytać książkę, aczkolwiek uważam, że jest naprawdę świetnie „sklejony”. Jedyny jego minus to brak uwydatnień, kto kiedy mówi. Sama ścieżka dźwiękowa jest wyraźna, a fragment, w którym Marta opowiada o dzieciństwie „Julci” wzbogacony o śmiech niańki jest naprawdę przeuroczy i zabawny.

Książka: 3/10

Audiobook: 5/10

Więcej na: http://www.ostatni-czytelnik.blogspot.com

27 178 wyświetleń
412 tekstów
10 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!