Menu
Gildia Pióra na Patronite

Kłamczucha

Czym jest Kłamczucha Małgorzaty Musierowicz? Emanacją jej geniuszu pisarskiego. Kim jest Kłamczucha? Piętnastolatką, która chce kochać i być kochana, być w tradycyjnym, małżeńskim związku i to z facetem, co dziś już budzi opory. Na dodatek ona chce mu prać, gotować, prasować, co niedługo na pewno uznane zostanie za przestępstwo, a już jest przez feminizm uznane za zbrodnie przeciwko kobiecości. A feministka Aniela Kowalik vel Kłamczucha być nie może, bo jest inteligentna, interesuje się teatrem, czyta Szekspira, Strindberga, Fredrę , Ibsena, no i kocha heteroseksualnego mężczyznę, który ni jak nie jest kobietą lub chociaż przebiera się w kobiece ciuszki. W ogóle Małgorzata pisze o rodzinie tradycyjnej, inteligentnej, żądnej wiedzy, rozwijania swych horyzontów naukowych i kulturalnych. I ta rodzina stosuje kary cielesne w stosunku do swych kilkuletnich dzieci, co dziś budzi oburzenie, ale za to rodzą się cwaniacy i kretyni , nie znający granic swego chamstwa i nie znający pojęcia chamstwa, kretynizmu i cwaniactwa. Romcia i Tomcio - dzieci Kowalików wychowywane są też przez opowiadanie im bajek i czytanie haseł encyklopedycznych i tłumaczenie tych haseł. Dzieci rozmawiają więc mądrze i zabawnie rymują, a nie do nauczycielki swej kurwują, a wiem co piszę, bo piszę na faktach. Mamy w tej książce wprawdzie państwa Nowackich, funkcjonariuszy ustroju socjalistycznego, ale to też inteligencja i ludzie kulturalni, rozmawiający ze sobą z użyciem języka polskiego i ceniący kulturę wyższą, a to nie jest na pewno taniec z gwiazdami i gry komputerowe. Niby wadą jest czterdzieścioro uczniów w klasie, ale jak oni sobie pomagają i jaką zwartą grupę ludzi tworzą, która wspólnie sie bawi i odkrywa kulturę wyższą, koleżeńskość, przyjaźń. Tiepier w prywatnych szkołach jest sześcioro obcych, wrogich sobie ludzi, a i agresywnych i i takich szczurzych. Postacie Musierowicz prowadzą tylko mądre i potrzebne rozmowy, a jak się kłócą to na argumenty wysokiej klasy. Małgorzata Musierowicz roztacza przez całą książkę, na każdej jej stronie, dyskretny urok życia rodzinnego, komunizmu! Ach te punkty za słuszne pochodzenie, kartki na cukier, kolejki do komercyjnego i to, że każdego było stać na ten komercyjny! I to przemycenie naszych narodowych cech, czyli cwaniactwa, kombinatorstwa, lizusostwa, kłamstwa, kumoterstwa, ach jakież to ujmujące i budujące naszą tożsamość i poczucie wspólnoty. Niestety w czwarto i trzecio Rzplitej, rozmienione na chamstwo i kibolstwo atakujące bratni naród ROSYJSKI w ich własnej ambasadzie. Jaki naród takie święta, jaki ustrój takie i jego świętowanie! W sumie jest to dyskretne postawienie na naukę , wiedzę, inteligencję, rozwój umysłowy, samokształcenie,nowoczesność i komunizm z ludzką twarzą, a ja jako robotnik chcę by tacy byli też zecerzy, murarze, tynkarze, grabarze, sprzątaczki i prostytutki, a zwłaszcza prostytutki, bo te jedenaście minut z nim może przecież upłynąć przy muzyce Vivaldiego i po co krzyczeć he, he, he w finale jedenastej minuty, jak można krzyczeć-Veni, Vidi,Vici!!! A na koniec smaczek! Totalny brak femino - szczuczyzmu! Jest to ozdrowieńcze i narodowo-twórcze, gdy wszystkie kobiety mają dykcję i wymawiają RRRRRRRRRRRRR , a w tygodniu , nawet tym liturgicznym, najważniejsza jest niedziela, a nie środa. Nobel zaś należy się pani Musierowicz za zdanie: POSŁANNICTWO PRACOWNIKA SOCJALISTYCZNEJ POLIGRAFII. Zaprawdę powiadam Wam Siostry i Bracia CYTATYSTYCZNI czytajcie dzieła Małgorzaty Musierowicz!

297 706 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!