Cieszę się, że sięgnąłem po tę książkę, mimo że zjawiłem się w biblotece po coś krótkiego i szybkiego. Cóż, mercedesy to szybkie samochody, a "Pan Mercedes" S. Kinga na pewno nie jest krótki. Tak czy owak - było warto!
"Pan Mercedes" to kryminał, a więc obszar dla mistrza grozy nowy. Sam autor w przyznaje, że to zupełnie nowe doświadczenie, które kosztowało go wiele wysiłku. Mistrzu, powtórzę się: było warto!
Książka rozpoczyna cykl, a raczej trylogię książek o emerytowanym dedektywie. Zupełnie się nie dziwię, Bill Hodges to równy gość, który na emeryturze ma dość czasu, by skupić się dostatecznie mocno na nurtującej go sprawie. Czy złapie Pana Mercedesa? Czy dobro zwycięży?
Cóż, nie chcę zdradzać zakończenia.
Dopowiem jeszcze tylko, że książka jest pełna nawiązań do innych dzieł S. Kinga. Z humorem godnym E. Mendozy autor grozy zaczepnie puszcza oko w kierunku fanów A. Christie. Jedna z rzeczy, która wyjątkowo dobrze wyszła, to współczesność świata przedstawionego.
Jeśli podwójne "było warto!" nie zachęciło Cię do zanurzenia się w lekturze "Pana Mercedesa", uznajmy, że padło ono po raz trzeci. Zazdroszczę Ci zatem, że czytasz tę książkę po raz pierwszy.
Książka