Menu
Gildia Pióra na Patronite

Siostrzana miłość

eyesOFsoul

Bez mojej zgody (2009)
My Sister’s Keeper
gatunek: Dramat obyczajowy
produkcja: USA
ocena: 8/10

„Dzieci myślą z mózgiem szeroko otwartym; dorastanie, jak zdążyłam zaobserwować, polega tylko na stopniowym zamykaniu go*.”

Przyznaję się bez bicia. Nie czytałam książki. Mam ich tyle w kolejce, że czasem ciężko jest mi zdecydować, po którą sięgnąć. W dodatku tyle dobrych książek wciąż pojawia się na rynku, że muszę odpuścić. Wszystkiego nie uda mi się nigdy przeczytać. Dlatego, kiedy trafiłam na film, pomyślałam, że to miła odmiana.
„Bez mojej zgody” to historia o trudnych wyborach. O tym, że człowiek czasem musi wybrać mniejsze zło. Tylko czy aby na pewno takie zło istnieje? W sytuacji, w której znalazła się Sara Fitzgerald (świetna gra aktorska Cameron Diaz), nie ma dobrych wyborów. Decyzja, która zapadnie, wskazuje tylko osobę, która będzie bardziej pokrzywdzona.
Anna Fitzgerald już od pierwszych minut filmu mówi nam, jak i dlaczego została stworzona. To dziwne, prawda? Dzieci zazwyczaj są rolą przypadku. Niestety Anna dzięki genetycznej manipulacji, została stworzona do konkretnego celu. Istnieje po to, by jej siostra, która jest chora na białaczkę, mogła żyć. Przez lata jeździ do szpitali i jako dawca, oddaje tkanki siostrze. Niektórzy pewnie nie zdają sobie sprawy, jakie to traumatyczne przeżycie dla dziecka jeździć wciąż do szpitala. Sama moje dzieciństwo kojarzę z lekarzami. Dlatego teraz w już dorosłym życiu do lekarzy chodzę tylko w nagłej konieczności. A w szpitalu dłużej niż pół godziny nie usiedzę.
Anna w pewnym momencie wydaje się zmęczona. Nie wie już kim jest, bo wszyscy patrzą na nią przez pryzmat chorej siostry. I w końcu podejmuje decyzję, by złożyć sprawę w sądzie o usamowolnienie w kwestii zabiegów medycznych. Ta decyzja jest wielkim ciosem dla Sary, matki dziewczynek, która nie potrafi się pogodzić z śmiertelną chorobą córki. Nikt nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. Walka ze śmiercią wymaga wielu poświęceń. To akt wiary, nadziei i miłości. To powiedzenie sobie, że zrobiło się wszystko, by wygrać. Reżyser w pełni wykonał swoje zadanie. Jeden film opowiada nam zarówno o umieraniu, bólu, cierpieniu, jak i o miłości, i moralnych aspektach związanych z wyborami, które spotykają rodzinę Fitzgeraldów na każdym kroku.
„Bez mojej zgody” to też historia o bezsilności i dojrzewaniu. O tym, jak śmiertelna choroba zmienia ludzi. Jak bardzo choroba zostaje postrzegana jako wyrok, od którego ciągle chciano by się odwoływać. Tylko nie ma do kogo. Jak zmienia się w życie w takiej rodzinie. Jak trudno jest czasem żyć z ludźmi, którzy nie potrafią odpuścić i powiedzieć dość.
Kto nie widział, temu polecam. Ale ostrzegam, by zaopatrzyć się w paczkę chusteczek, bo bez łez raczej się nie obejdzie.

_______________________

* cytat z książki Jodi Picoult, “Bez mojej zgody”

_______________________

Katarzyna Sternalska
~ eyesOFsoul ©

146 971 wyświetleń
1738 tekstów
256 obserwujących
  • 31 August 2013, 16:52

    Jak tak mówisz o wiarygodności... to można by się nad tym zastanowić.

  • 31 August 2013, 14:05

    Z tego, co czytałam - film skupia się trochę na inne płaszczyźnie niż książka. Książka jest rozbudowana o historię brata, prawnika etc.
    A w filmie uwagę przykuwa tylko ta dziewczyna. To jej widz poświęca największą uwagę.

  • Gaia

    31 August 2013, 13:52

    Czytałam książkę, jest wyjątkowa. Pozostawia w człowieku dylemat. Utożsamiając się z każdą z osób, przyznawałam każdej rację. A z dystansu od tych osób, mogłam jedynie odetchnąć z ulgą, że na szczęście mnie to nie dotyczy. Filmu nie widziałam. I nie wiem, czy chciałabym obejrzeć. Zawsze towarzyszy mi obawa, że film spłaszczy wrażenia z lektury.
    Ciekawie napisane Kaśko :)

  • 31 August 2013, 12:21

    Książkę na pewno przeczytam... Ale jeszcze nie wiem kiedy :) A film? Dobry. Rzadko są już takie filmy... z opowieścią, a nie efektami specjalnymi.
    Również pozdrawiam. :))