Każdy dzień jest walką o przetrwanie
Każdy dzień jest walką o przetrwanie
Człowiek człowiekowi wilkiem i drzewiarzem
Jeden ugrać coś chce, drugi bogatym chce być
A prawdziwi bohaterowie pracują na kasie w hipermarkecie
Powiedz przyjacielu jak to boli
Gdy ktoś z góry każe Ci co masz robić
Nie każdy z nas urodził się po to
Żeby zostać kolejnym idiotą
Arystokracja niby nie istnieje
Lecz zza foteli chaos sieje
Wszechpanująca bezradność
Symbole dzisiaj zmieniły znaczenie
Stały się orężem walki niedołężnych
Wiem, że teraz krew Cię zalewa
Demokracja język za zębami trzyma
Dodam jedno, głowa do góry
Niech sobie mają pałace i fury
Niech sobie jeżdżą na Kanary
Lecz całe życie protegowani przez starych
Oni nadal ślepi będą
Ich oczy nigdy tego nie dostrzegą
Tych wspomnień, przeżyć
Zapisanych w pamięci
Tych talentów, żywych szczerych chęci
Gdzieś na dnie zapłonął promyk
Nadzieja na lepsze
Słońca promyk zaświeci