Menu
Gildia Pióra na Patronite

Iluzja bytu.

Anvaine

Anvaine

Zobaczyłem zakurzone meble, obrazy zżarte przez wilgoć. Nie miałem innego wyjścia, jak otworzyć okna i drzwi na oścież. Kiedy to zrobiłem, wiatr zmiótł cały mój dom. Chciałem zachować wspomnienia, uchronić to, co zdobyłem z takim wysiłkiem, ale wszystko zniknęło, a ja byłem pusty niczym step.*

Dowiedziałem się, że zmiany przychodzą jak lekki wiatr, który porusza zasłony o poranku i jak delikatne perfumy pachnące dzikimi kwiatami, ukrytymi w trawie. Nie pytają nas, czy jesteśmy na nie gotowi.**

Wiatr wiał niestrudzenie, kiedy przechodziłem między złotymi kłosami zboża. Kim byłem? To pytanie dręczyło mnie każdego poranka, kiedy należało wrócić z krainy sennych marzeń. A uwierzcie mi, że życie z pewnego rodzaju pustką, niemocą samookreślenia się, po pewnym czasie i w pewnych okolicznościach staje się wręcz nie do zniesienia.
Podmuch strącił kilka liści z osamotnionego drzewa, zakołysał zbożem. Ptaki uniosły się do lotu. Patrzyłem za nimi i czułem, że też chciałbym być wolnym panem własnej przestrzeni. Chciałem unosić się na wietrze, który opływałby miękko między piórami moich skrzydeł, a czasem musiałbym z nim walczyć, aby dotrzeć do celu mej wędrówki.
Jednak dobrze się zastanawiając, już w tej chwili walczę z wiatrem. Wiatrem pełnym wątpliwości i złudzeń, które są tylko dobrze nałożoną iluzją.

Był od zawsze. Niewidoczny, ale dostrzeżony już dawno. Ludzie różnie go nazywali. Jedni mówili o nim Huragan. W kraju, gdzie słońce świeci intensywnie nazywano go Zefir. Na północy natomiast Przeciąg. Sztorm, mówiono na niego za wielką wodą. Dla jednych był ukojeniem, dla innych oderwaniem od rzeczywistości.

O pewnych sprawach dowiadujemy się o wiele za późno. A może to tylko ja mam takie szczęście do gubienia dni, spostrzeżeń i informacji? Cała rzecz mówiła o potworze. Nikt nie wiedział skąd się wziął, na co, albo na kogo czyha i czy ktokolwiek jest w stanie go pokonać. Tylko jak pokonać potwora, o którym nic nie wiemy? Jak przygotować się na przebieg zgładzenia? To był mój problem. Dlaczego mój? Och, to proste. Znalazłem się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiedniej chwili. Brzmi znajomo. Przecież kłopoty to... Eh.
To jednak nie był potwór.
W tym dziwnym miejscu znalazłem się w ten sam dziwny sposób. A mianowicie za sprawą mikstury przeniesienia, którą sprzedał mi dość podejrzanie wyglądający mag. Niska cena i nieprzyjemna aparycja nieznajomego nie zniechęciły mnie do wypróbowania owej metody podróży. Miejsce było po prostu opustoszałym polem, z wypaloną ziemią i nieprzyjemnym zapachem unoszącym się w powietrzu. Pewnie gdyby nie ten cholerny zakład nigdy nie musiałbym ruszać się z rodzinnego miasta i nadal żyłbym spokojnie w swojej stagnacji, pogrążony marzeniami o wolności.
Kiedy podszedłem do posągu, którego istnienia nie spodziewałbym się w takim miejscu, uderzyła mnie zalewająca umysł fala zimna. O tym, że znalazłem się w runicznym kręgu dowiedziałem się oczywiście za późno.
Wszystko toczyło się niesamowicie szybko. Informacja o klątwie - bo jakże mogłoby być inaczej - indywidualny demon i reszta bynajmniej życia do spędzenia w wieczności.

Dzisiaj patrząc na to z perspektywy czasu myślę, że Ojciec dał mi najlepszą rzecz, jaką kiedykolwiek mogłem sobie wymarzyć. I mimo, że nie pamiętam smaku powietrza, ani rześkości dojrzewających owoców, widziałem więcej niż ktokolwiek z was.

Był od zawsze. Niewidoczny, ale dostrzeżony już dawno. Ludzie różnie go nazywali. Jedni mówili o nim Huragan. W kraju, gdzie słońce świeci intensywnie nazywano go Zefir. Na północy natomiast Przeciąg. Sztorm, mówiono na niego za wielką wodą. Dla jednych był ukojeniem, dla innych oderwaniem od rzeczywistości.

Kim jestem? Mówią, że władam wiatrem. Powiadają też, że jestem jego dzieckiem, ale ja wolę utrzymywać, że po prostu znalazłem się po drugiej stronie świata.

_____
cytaty:
*autor: Paulo Coelho
**autor: John Steinbeck

9082 wyświetlenia
108 tekstów
5 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!