Menu
Gildia Pióra na Patronite

Happiness

Znów go widziałam. Sądziłam, że to kolejny sen z cyklu "jesteś mi potrzebny, bez Ciebie nic nie jest takie samo". Ale dziś- to nie był sen. Dziś nie mnie trzymałeś za rękę. Nie mnie obejmowałeś pod tym samym drzewem, pod którym po raz pierwszy spostrzegłam Twój wzrok na sobie. Nie do mnie się uśmiechałeś. Nie na mnie padł strzał Twoich niebieskich oczu. Nie ja słuchałam komplementów szeptanych czule do ucha. To nie ja byłam tą kobietą w zielonej sukience... Czułam, że po policzkach spływa mi milion maleńkich kropelek łez, wyrażających ból, żal, smutek, gorycz serca... Tyle razy przywoływałam go we śnie, że to zderzenie z rzeczywistością było niczym koszmar, z którego nie można się obudzić. Niby prowadziłam normalne życie. Uśmiech, serdeczność, wypady na kawę. A w głębi ducha niczym masochistka katowałam się przywoływaniem wspomnień. Moje serce już nie krwawi, choć nadal czuję ranę jaką mi zadano. Daleko mi do całkowitego wyleczenia, ale teraz czuję, że jestem na dobrej drodzę do szczęścia.

146 995 wyświetleń
1738 tekstów
256 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!