Menu
Gildia Pióra na Patronite

eyesOFsoul

Znam ją niemal od zawsze. Kiedyś była inna niż teraz. Pogodna, wesoła, pełna życia. Dziś? Dziś patrzę jak umiera. Każdego dnia blednie. Jej uśmiech niegdyś promienny, teraz tylko dla świętego spokoju można zobaczyć na jej twarzy. Wymuszony, teatralny. Mimo to dobrze odgrywa swoją rolę. Nikt oprócz mnie nie spostrzegł tej zmiany. Chyba, że się mylę?

Gdy do mnie dzwoni, mam wrażenie, że robi to z jakiegoś przymusu. Stara się być promienna, lecz nie potrafi nie brzmieć smutno. I nawet jeśli wtedy mam dobry dzień, jej telefon zmienia mój punkt patrzenia. Jak mogę być szczęśliwy, skoro ona nie jest? Wtedy zapraszam ją na kawę, spacer. I tak trwam z nią od telefonu do telefonu, od spotkania do spotkania, od kawy do kawy.
Choroba, która każdego dnia odbiera jej życie jest nieuleczalna. Ale nie dlatego, że nie ma na nią lekarstwa. Jest. Tylko ona nie chce być wyleczona.
Tamtego dnia kiedy straciła męża, straciła i siebie. On zabrał ją ze sobą. To przy nim rozkwitała. Była niczym pączek róży przyozdobiony wstążką. Każdego dnia po jego śmierci wypala się.
Kiedyś mi się zwierzyła. To był pierwszy raz kiedy rozmawialiśmy otwarcie o tym, co ją spotkało, co czuła...
Dzień po wypadku samochodowym, chciała się zabić. Odczuła potrzebę bycia z nim. Gdziekolwiek. Byleby znów go mogła zobaczyć, usłyszeć, dotknąć… Była o krok od samobójstwa. O cholerny mały krok, którego nie zrobiła. Dlaczego? Sama nie umiała mi tego wytłumaczyć. Po prostu odłożyła tabletki na półkę i zaczęła żyć z przekonaniem, że to Bóg ją stąd zabierze.
I teraz ta rozkwitnięta róża więdnie na moich oczach. A ja nie potrafię jej pomóc.

...bo ona sama nie chce wyjść z tego stanu.

146 995 wyświetleń
1738 tekstów
256 obserwujących
  • Palulusia

    7 June 2010, 18:49

    To niewiarygodne ile siły potrzeba by nie zrobić tego ostatniego kroku. To jest tak piękne, że brak słów, aby opisać to jak trafiła do mnie. Pozdrawiam ;)

  • Whrislep

    3 December 2009, 20:51

    To się nazywa wielka i niezniszczalna miłość.

  • Jeanne

    21 November 2009, 18:02

    Ta historia to coś, czego nie mogę nazwać. Co strata ukochanej osoby może zrobić z człowiekiem...

  • bolik

    21 November 2009, 17:29

    ujęła mnie ta historia