Znajduję się na rynku mojego rodzinnego miasteczka, w samym środku parku, dokładnie w centralnym jego punkcie. Na miejscu słupa ogłoszeniowego na piedestale stoi duże, grube drzewo. Gdy wchodzę na cokół i staje na nim, co jest bardzo trudne, okazuje się, że na wysokości dwóch metrów drzewo jest przecięte i lekko obrócone względem swej osi. Dziwi mnie, że tak stoi, że nie przewrócił go wiatr. Stojąc na cokole samymi koniuszkami palców sięgam rękoma nad linię przecięcia drzewa i próbuję obracać górną częścią drzewa wokół osi pionowej tak, by dopasować fragmenty kory na linii podziału. Jest to bardzo trudne, drzewo jest ciężkie. W końcu jednak mi się udaje, choć kora nie jest dopasowana perfekcyjnie, uważam, że to wystarczy. Następnie na górnej części pnia drzewa zawieszam żółtą tablicę budowlaną z danymi firmy w której pracuję.