Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zdarzyło się

alagg

alagg

Zazwyczaj mocno się przed tym bronię, właściwie nigdy tego nie robię, zawsze jestem przygotowana i mam wszystko przemyślane. Ten dzień nie różnił się od innych, jednak nie miałam wszystkiego przeanalizowanego, zaplanowanego i ułożonego jak zwykle. Kolejny zjazd na studiach, poszłam na poranne zajęcia. Zadowolona, że są tak ambitne dopiero po dwóch godzinach zorientowałam się, że pomyliłam sale, a moja grupa siedzi na całkiem innych ćwiczeniach. Niewzruszona siedzę i zastanawiam się co robić, do końca zajęć zostało 40 min, korzystam z porady prowadzącego, który bez skrępowania sugeruje by pojawić się na tamtych zajęciach. Nie pakuję się, wychodzę, zostawiam notebook z prośbą o przypilnowanie mojego miejsca.

Właściwie nie zastanawiam się nad tłumaczeniem, wymyślaniem kolejnych powodów, żadne korki, objazdy, poranne wizyty u lekarza nie wpadają mi do głowy. Wchodzę do sali, gdzie początek mają kolejne wydarzenia przygotowane specjalnie dla mnie, prowadzący akurat wyszedł, wymówki niepotrzebne. Wszyscy pracują w grupach. Teraz zaczęłam się zastanawiać nad argumentami, by odpowiednio dopiąć się do grupy, w pierwszej kolejności zapoznaję się z sytuacją. Wybieram pierwszy z brzegu zespół chłopaków:
- Mogę się dołączyć? pytam, chociaż i tak siadam i nie mam zamiaru ruszać do innej grupy. Oni, może trochę nieśmiali, może zniesmaczeni, że ktoś chce w niecałe półgodziny zgarnąć ich dwugodzinną pracę. Nadal nie czuję potrzeby tłumaczenia się z spóźnienia. Zapoznaję się z zadaniem, po czym śmieję w głos, ale jedynie w duchu.Teoria dotycząca tworzenia przedsiębiorstwa, analiza SWOT i wszelkie przesłanki otoczenia ku temu jak tworzyć i nie tworzyć biznesu stanowi znaczną część mojego życia. Chłopcy są ambitni, sami zapisali już 3 strony z wskazówkami i spostrzeżeniami, jak w poleceniu. Nie wiedzą czym jest teoria w biznesie, nie przerobili dziesiątek podobnych zadań. Biznesplan to pomysł na otworzenie serwisu i sprzedaży sprzętu komputerowego. Podczas gdy główkują nad kolejnymi pytaniami czytam opis zadania i ich odpowiedzi, po czym pytam co dalej? Jeden z nich odwraca kartkę i wraca na początek:
- Drugie pytanie: jak poradzić sobie z brakiem środków na prowadzenie działalności w przedstawionym opisie sytuacji? Nie mamy więcej pomysłów, co można im zaproponować?
Zerkam na to co zapisali minimalizacja kosztów inwestycji - używany samochód , nie wiem jak się zachować, w mojej głowie od razu Kaizen z swoimi małymi krokami:
- Po co od razu mamy kupować samochód? Działalność możemy prowadzić lokalnie, nie musimy też inwestować w sprzęt, niech początkowa faza skupi się na usługach, a działalność możemy prowadzić w mieszkaniu odpowiednio przygotowanym, nie ma konieczności od razu wynajmować powierzchni. Jeden z nich zaczął zapisywać te koncepcje, inni kiwali głowami, a drugi podsuwa kartkę w moją stronę:
- Nie wpisałaś się do naszej grupy
Wiele nie trzeba dalej mówić, zdobyłam ich, dalsza praca przebiegała gładko. Dopiero gdy mój mózg mógł się skupić na czymś innym niż zadaniu zauważyłam tego bruneta, który cały czas siedział w tej grupie 4 chłopaków, a właściwie chłopaków i mnie. Nastał moment, w którym pierwszy raz dziś pomyślałam jak wyglądam, dumna z tego nie byłam, stare jeansy, zgnito-zielona bluzka, z makijażu jedynie moje rzęsy zostały docenione mascarą, włosy nie były szczególnie pielęgnowane rano. Pomyślałam, że w sumie bez znaczenia, i tak nie będzie to dobry dzień. Wspólnie pracowaliśmy nad kolejnymi pytaniami tworząc zgrany zespół, który skończył jako pierwszy.
Następne zajęcia to powrót do pozostawionego notebooka, obok którego był drugi, gdzie w ramach przysługi za przysługę miałam doinstalować kilka aplikacji, nic nie ma za darmo, nawet u prowadzącego.
Siadam w sali, ludzie po przerwie powoli przychodzą, znów wracam myślami do bruneta, do tego jak bardzo mnie zaintrygował, właściwie tylko swoją osobą, nic o nim nie wiedziałam, ale czułam, że chcę się dowiedzieć. Kolejne osoby wchodzą do sali, zastanawiam się jakie jest prawdopodobieństwo, że nikt inny obok mnie nie usiądzie, wypatruję, coraz mniej miejsc w sali, a on ciągle nie przychodzi. Do mnie też nikt nie podchodzi, uciekam wzrokiem gdy wchodzi nowa osoba. Nic to nie daje, inny blondyn podchodzi pytając czy miejsce jest wolne, w duszy nie gra mi intryga, więc odpowiadam, że oczywiście. Chłopak się patrzy, zastanawia, po czym mówi, że pójdzie na inne miejsce, bo ma swój prywatny notebook. Panie prowadzący punkt dla pana, przysługa za przysługę nie jest tylko przysługą. Mimo tego brunet nadal nie dotarł do sali, a gdy już prowadzący zaczyna przygotowywać się do wydawania kolejnych poleceń, on wchodzi, po cichu, spokojnie, udaje się bokiem w stronę końca sali, ja siedzę w drugiej ławce. W moich myślach tylko kołacze usiądź ze mną, ze mną, co Ty robisz dlaczego tam idziesz. Nawet się na mnie nie spojrzał, nie zastanawiał gdzie usiąść, poszedł na koniec. Tak, na końcu też był notebook przy którym było wolne miejsce.
Czy prowadzący ma zostać moim serdecznym przyjacielem? Czy po prostu czyta mi w myślach? Do tej pory tego nie wiem. Podszedł do chłopaka i powiedział, że nie może siedzieć przy tym stanowisku, żeby szedł gdzie indziej. Zapytał mnie, nie miał wyjścia, od dawna tak było, tylko jeszcze tego nie wiedzieliśmy.

8715 wyświetleń
103 teksty
1 obserwujący
  • fyrfle

    16 August 2018, 19:42

    Bardzo dobre i sprawnie napisane życiowe opowiadanie i z dreszczykiem miłosnym - super i klawo - trzeba tutaj takich normalnych, żyjących i nie połamanych.