Menu
Gildia Pióra na Patronite

Pilnuję myśli

Zaprosiłam się do jego domu. Nieśmiało jakby podał mi rękę. A może z odrazą? Przecież oczywistym jest, że przestał mnie już pragnąć. Zrobił kawę, ponarzekał na coś. Bawi mnie kiedy tak narzeka. Lubię to nawet, bo często jego punkt widzenia jest odmienny niż mój. Zawsze warto spojrzeć na niektóre sprawy – te nawet przyziemne – z innego punktu widzenia. W jego oczach świat musi funkcjonować tak, jak on sobie życzy. Kiedy tak nie jest, to słowami stara się go wdrożyć na sobie wytyczoną ścieżkę. Tak jakby sam go kreował. Mówił dużo, patrzał w moje niby zobojętnione oczy, za którymi podświadomość przekazała już świadomości, że to nie mnie w życiu szukał. Zaczepił ciernie o słowa i biczował nimi. Zęby zacisnęłam i płakałam trochę, ale tylko do wewnątrz żeby nie widział. Jak już zrugał, to pozwolił się przytulić. Niechętnie, więc znowu byłam oślizłą ropuchą, ale on widać lubi całować ropuchy, bo na tym się skończyło przy drzwiach. Miałam umrzeć, ale przeżyłam. Słońce wstało kolejny raz. Wszystko toczy się dalej. Na drzwie spiewa pięknie kos, ludzie mówią sobie "dzień dobry". A ja im "do widzenia".

11 340 wyświetleń
84 teksty
7 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!