Z kokardką we włosach, w spódniczce w kwiatki i w białych tenisówkach - skakała na skakance. Na buzi miała słodki uśmiech, a oczy jak bławatki. Cud - Aniołek, grzeczna, miła.
-"Dzień dobry pani, jak się pani miewa?" - mówiła do sąsiadki z bloku. -"Miłego dnia." -"Jak tam zdrowie?" - zagadywała innych. Nagle jakby zaszło słońce, oczy bławatki zmieniły barwę, a buźka wykrzywiła się szkaradnie. Nawet kokardka nastroszyła się drapieżnie. Co to? Co to? A raczej: kto to? To tylko jej Najlepsza "Przyjaciółka" w nowej, twarzowej sukience. -"Mam nową sukienkę. Ładna?" - wypaliła. -"Śliczna naprawdę...tylko jakby...jakby to powiedzieć... - zaczęła złośliwie kombinować Grzeczna Dziewczynka. -"Coś nie tak z nią? - spytała Najlepsza Przyjaciółka. -"Nie...z nią chyba nie...tylko... Czy ty trochę nie przytyłaś ostatnio? Taką masz ładną, okrągłą buzię." - spytała Grzeczna Dziewczynka. W Najlepszą Przyjaciółkę jakby grom strzelił -"Pójdę już, spieszę się." -"Idź, idź Kochana. Mną się nie przejmuj. Zresztą masz naprawdę ładną sukienkę. Najlepsza Przyjaciółka odeszła ze spuszczoną głową. A nad Grzeczną Dziewczynką znowu zaświeciło złote słoneczko. Zaczęła skakać na skakance i z daleka pozdrawiać sąsiadów przechodzących obok trzepaka.