Wzniosła toast za samotność. Bo lepszej okazji nie było. I włączyła ulubioną piosenkę. Muzyka kochała ją ze wzajemnością. Każde słowo obejmowało jej duszę. Każde kocham cię, zostań lub wybacz było takie wyolbrzymione. Nie zwracała na to uwagi. Bawiła się.