SMS.
Wysłała mu SMS na świeżo zdobyty numer, stojąc pod jego blokiem.
Treść? Jakiś poemat...
Nie minęła chwila, a już odczytywała wiadomość:
"Bardzo ładne, dziękuję. PS. Wiem kim jesteś. Przecież mam Twój numer...".
Miała wrażenie, że firanki w jego oknie poruszyły się.
-O nie... - jęknęła i szybko wyszła zza krzaków. I uciekła...
Zobaczyła go następnego dnia. Stał ze swoim bratem. Widząc ją, przerwał rozmowę i podszedł do Niej.
Stała twardo, mimo strachu co jej powie.
-Nie pisz na tamten numer. Tylko na ten - podał jej karteczkę z nowym numerem - Wiesz, do tamtego wszyscy mają dostęp. Ten będzie prywatny...
I odszedł.
Nie był zły, ani nic! To było niemożliwe, a jednak!
Uśmiechnęła się do siebie szeroko, chowając karteczkę do tylnej kieszeni dżinsów.
A więc była nadzieja...
Autor