Wymieniamy spojrzenia, w których drzemią emocje. Podczas, dzielimy się sobą, jakbyśmy się kochali. Nasz taniec przypomina pierwszy raz, mamy tak samo splątane włosy, dłonie, kroki. Ty na samą myśl o nagim ramieniu promieniejesz. Zuchwale odsuwasz włosy, szukasz ust. Wydaję z siebie cichy jęk. Uwodzę cię i zwodzę. Drżę, chociaż dawno ucichł wiatr. O poranku jak kochanek muzyka zniknie, bezszelestnie siejąc tęsknotę za twoim zapachem. Więc póki grają, tańczmy, płonąc warg naszych purpurą.
Sylwia Pryga