Menu
Gildia Pióra na Patronite

Tancerze ~ Sylwia i Piotr

Tyna13

Tyna13

Wtorek. Promienie słoneczne wlatujące przez okno budzą młodziutką dziewczyna imieniem Sylwia. Sennie spogląda na kalendarz.

-WTOREK!!!!-Krzyczy i zaczyna się czym prędzej ubierać.
Dziś są przyjęcia do szkoły tanecznej Heleny Nałęcz-Gonzales, na które dziewczyna czekała już bardzo długo. Od roku mieszka sama we Wrocławiu, jej mama ze sławną tancerką ciotką są w Paryżu a ojciec biznesmen nigdy nie ma dla niej czasu. Co miesiąc natomiast przysyła jej pieniądze na jedzenie i ubrania oraz płaci rachunki. Pomimo wsparcia przyjaciół Sylwia czuje się samotna i opuszczona. Ale niedługo ma nadzieje to zmienić chce zostać przyjęta do szkoły i robić to co kocha najbardziej: TAŃCZYĆ..........

.....Jeszcze telefon, klucze i walizka a no muszę wezwać taksówkę, podkreślić oczy linerem i gotowe. Mogę wyjść. Czy aby na pewno wszystko wzięłam, może sprawdzę, nie nie ma czasu już 10.00.
-O dzień dobry Panu, na Ul.Jana Pawła II - Mówię lekko podniecona taksówkarzowi.
Po 30 minutach zaczynam się denerwować zostało tylko 10 minut.
-Przepraszam Pana bardzo ale czy nie mógłby Pan jechać szybciej- Pytam spokojnie.
- Chciałbym ale nie mogę straszne korki sama Pani widzi
- A tak na oko za ile będziemy
-Góra 45 min.
-Co!!?? Jak nie dojadę tam za 10 min to nie podejdę do egzaminu nie dostanę się do tamtejszej szkoły tańca.
-Przykro mi nie mogę nic zrobić- mówi z żalem kierowca
-Bardzo dziękuje za kurs tu są pieniądze reszty nie trzeba-mówię podając mu banknot.
-Ale co pani chce zrobić to jeszcze kawałek drogi
-Pobiegnę- Mówię ściągając szpilki i kładąc bosą nogę na asfalcie.
-Jest pani pewna? -pyta zdezorientowany
- To moja jedyna szansa na to by być kimś. -Mówiąc to opuszczam samochód.

------*******-------

Biegłam, ile sił w nogach przy czym nieuważnie potrącałam ludzi. Tak bardzo chciałam zdążyć. Nagle całkiem nieuważnie wpadłam na kogoś z wielkim hukiem.
-Przepraszam -wymamrotałam szybko podnosząc się z ziemi.
-Nic się nie stało- Powiedział głos miły i miękki
Szybko podniosłam oczy i zobaczyłam przystojnego bruneta z niebieskimi oczami i bardzo wysportowaną sylwetką.
-Bardzo się speszę nie mogę dłużej rozmawiać- Powiedziałam z trudem odrywając oczy od chłopaka
-A można wiedzieć dokąd się tak spieszyłaś?
-Za 5 minut są przesłuchania w szkole tańca 4 przecznice stąd- wyrecytowałam jednym tchem
- Ty też w nich startujesz?
- Tak, a ty?
-Również- odpowiedział po czym uśmiechnął się zabójczo
-To dlaczego się nie spieszysz? Przecież to już na chwile!
-Na drzwiach wisi ogłoszenie o przesunięciu egzaminów o 2 godziny
-Och, a ja jak wariatka leciałam przez cały Wrocław.- powiedziałam śmiejąc się
On również się zaśmiał
- A tak w ogóle Piotr jestem- Powiedział wyciągając prawą dłoń
- A ja Sylwia
-Więc skoro się już znamy może w zamian rewanżu za informacje dasz się zaprosić na kawie?
-Z wielką przyjemnością- odpowiedziałam po czym skierowaliśmy się w stronę najbliższej kawiarni cały czas śmiejąc się z zaistniałej przed chwilą sytuacji.Piotr okazał się bardzo miłym chłopakiem. Opowiedział mi o sobie swoich panach oraz trochę o tym skąd pochodzi. Zaskoczył mnie mówiąc że jest z prowincji i nie wstydzi się tego. Ja również opowiedziałam mu o sobie. Pomimo że poznaliśmy się przed niespełna piętnastoma minutami rozmawialiśmy jak starzy dobrzy znajomi nawet czasami rozumieliśmy się bez słów.
Czas leciał szybko a my rozmawiając zupełnie o nim zapomnieliśmy. Zapatrzeni w siebie ledwo zdawaliśmy sobie sprawę po co znajdujemy się we Wrocławiu. Nagle z transu wyrwał nas pisk opon pochodzących od quadu. Przez okno dostrzegłam chłopka prowadzącego ze sportową torbą na ramieniu. Piotr nagle o czymś sobie przypomniał.
- Musimy iść. -powiedział
Po czym pociągnął mnie w kierunku drzwi. Tak pokierowana wybiegłam za nim. Biegliśmy dość szybko tym razem jednak starałam się uważać na przechodniów. Kawiarnia w której zajmowaliśmy miejsca mieściła się niedaleko szkoły co umożliwiło nam szybkie dotarcie na miejsce. Zobaczyłam tylko jak starszy pan zamyka już drzwi do budynku.
- Niech pan zaczeka! Proszę pana!! - Zawołał Piotrek biegnąc w jego kierunku
- W samą porę- powiedział mężczyzna miłym głosem - Proszę wejdźcie - oznajmił po czym otworzył nam drzwi szerzej przyjaznym gestem zapraszając do środka.
Oboje weszliśmy w środku było ciepło więc zaczęłam zdejmować kurtkę Piotr odwiesił ją na wieszak.
-Podejdźmy do biurka spisze wasze dane oraz wręczę wam numery.- powiedział pan
Zrobiliśmy o co poprosił.
- No to witam w szkole i życzę powodzenia - powiedział podając nam naklejki z numerami
-Dziękujemy Panu - Powiedziałam
- Jaki tam ze mnie pan jestem Antoni pracuje tu jako woźny
- Miło nam pana poznać- powiedział mój towarzysz uściskawszy dłoń woźnego.
- Idźcie bo się spóźnicie- popędził nas Antoni
Uśmiechnęliśmy się na pożegnanie po czym oboje udaliśmy się do drzwi które miały otworzyć przed nami nową lepszą przyszłość.Piotr uprzejmie otworzył przede mną drzwi. Zrobiłam krok i otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia. W sali było ze 100 osób. Jedni słuchali muzyki, ćwiczyli kroki taneczne rozmawiali i śmiali się.
- A czego się spodziewałaś? - szepnął mi na ucho rozbawiony Piotr
Odwzajemniłam tylko uśmiech i oszołomiona podążyłam dalej.
Po chwili z jednej z sal wyszła niska osoba
- Witam wszystkich w szkole tańca Heleny Nałęcz--Gonzales ja jestem tu dyrektorem a to moi współpracownicy:
Alicja Pawłowicz uczy tańca klasycznego

Klaudia Lichotek nauczycielka śpiewu

Roma Kowalska uczy tańca nowoczesnego

Krzysztof Nawojczyk profesor sztuki aktorskiej

Bernard Kruk profesor historii teatru i dyrektor administracyjny szkoły

Jerzy Biegacz nauczyciel muzyki

Antoni Rapacki szkolny woźny

Helena po przedstawieniu zespołu nauczycielskiego oddała głos Romie.
- Numery od 1 do 20 pójdą ze mną na przesłuchania taneczne do dużej sali. Reszta czeka na swoją kolej.
Wszyscy rozeszli się: nauczyciele do pokoju dyrektora, wskazani za Romą a inni do bufetu na kawę.
-To co robimy -zapytałam mojego towarzysza
- Może popatrzmy co nas czeka- wstał po czym podał mi rękę i razem udaliśmy się pod drzwi sali w której odbywały się przesłuchania.- I co myślisz że jestem dostatecznie dobra by być w tak prestiżowej szkole?-zapytałam Piotra który z nieodgadnionym wzrokiem wpatrywał się w grupę tańczącą w sali.
- No wiesz nie wiem jak tańczysz ale sądząc po tym jak bardzo ci zależy twierdze że tak -powiedział obdarzając mnie łobuzerskim uśmiechem.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc uśmiechnęłam się tylko odsłaniając przy tym zęby.
-A może...... -urwał i popatrzył na mnie -zatańczymy?
Patrzyłam przez chwile na niego niczym noworodek pragnący powiedzieć że chce mu się jeść ale w porę się opanowałam perspektywa tańczenia przy tylu osobach była wręcz przerażająca.
-Eee...HHhh...MMmm - jąkałam się- Móówisz serio?? - spytałam starając się opanować drżenie głosu. Bałam się publicznych wystąpień od czasu gdy tańcząc we Francji potknęłam się i upadłam niszcząc tym samym cały układ.
- Jak najbardziej- powiedział surowo ale zaraz potem zrobił wesołą minę- poczekaj tu chwilę.
I już go nie było, podbiegł do magnetofonu i włączył muzykę, piosenkę rozpoznałam od razu Aneta Figiel ,,Myśl o tobie" bardzo ją lubiłam.Jak zaczarowana wsłuchiwałam się w tekst. Piotr w tym czasie podszedł do mnie i wziął za rękę.
-Czy mogę Panią prosić? -zapytał kłaniając się lekko.
-Tak- odpowiedziałam , a gdy spojrzałam w jego piękne oczy utonęłam w nich całkowicie i dałam się porwać muzyce.
Chłopak prowadził bardzo dobrze, a w swoich ruchach przypominał dostojnego lwa. Wszyscy którzy w tej chwili byli na sali stanęli w kółko nas i jak zahipnotyzowani wpatrywali się w nasz taniec.Nie bałam się że coś się nie uda, przy nim czułam się taka odważna, silna, że mogłabym podbić dziś cały świat. Gdy skończyliśmy tańczyć, zdała sobie sprawę że wszyscy na nas patrzę, zarówno uczniowie jak nauczyciele. Nawet grupa mająca teraz przesłuchania z Romą wyszła z sali by podziwiać nasz taniec. Gdy obróciłam się od Piotra
aby mu podziękować, rozległy się brawa. Oboje byliśmy lekko zdziwienie ale ukłoniliśmy się nisko. Wtedy po sali rozległ się głos Romy
-Obydwoje zdaliście -Powiedziała uśmiechając się lekko, a następnie obróciła się do reszty uczniów - trzecia grupa ze mną.
Zdziwiona wpatrywałam się w ścianę.Wtedy głos zabrała Pani Dyrektor.
-A więc witajcie w szkole- powiedziała miło a jej głos jeszcze jakiś czas unosił się w ogromnej sali....
Siedzieliśmy na schodach z zaciekawieniem obserwując profesora czytającego listę nazwisk

przyjętych do szkoły. Czułam się głupio, może i tańczyliśmy dobrze ale chcę pokazać Romie,

że potrafię coś więcej.

- Przepraszam - powiedziałam, niepewnie podnosząc rękę do góry - chciałabym być traktowana

jak każdy i zdać egzamin u Romy. - zadecydowałam.

Pani Dyrektor z podziwem rozważała moją decyzję.

- Nie widzę w tym sensu, ale dobrze Sylwio jeśli taka jest twoja wola - powiedziawszy to uśmiechnęła się ciepło i

zwróciła się do mojego kolegi. - A ty Piotrze ?

- Chciałbym być sprawiedliwy - po czym puścił do mnie oczko.

Roma prowadziła egzamin w srogi sposób, co od progu wywołało u mnie wątpliwości.

- Chodź - Piotr jak zwykle pewny siebie, pociągnął mnie za sobą.

Tańczyliśmy do piosenki "Rude Boy" Rihanny.

Po godzinie wyniki znowu wyczytywał pan Bernard Kruk tym razem końcowe.

Ból, wstyd, łzy, ale także szczęście, uśmiech, radość wszystkie te emocje nakładały się na twarzach moich

rówieśników. Ale we mnie panowała całkowita euforia, oboje dostaliśmy się do szkoły i to uczciwie. Piotr

przytulił mnie w przypływie szczęścia, a ja rozweselona wtuliłam się w jego umięśnione ramiona.

Czuliśmy się jak starzy, dobrzy znajomi. Do tego najszczęśliwsi na świecie.

95 wyświetleń
3 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!