Menu
Gildia Pióra na Patronite

Łzy płyną gdy śpie i o Tobie śnie

notodobrze

Wszystko co było wczesniej straciło na znaczeniu tego dnia.
Kwiaciarnia, kwiaciarka i najpiekniejsza z róż dla Ciebie. Czekałem długo, wkońcu pojawiłaś się. Uśmiechnęłaś się gdy Ci ją wręczałem. Co to był za uśmiech? Politowania, pogardy? Wdzięczności? Wydało Ci się to śmieszne? A może jakieś uczucia wróciły?
Szliśmy spory kawałek do tego parku o którym Ci opowiadałem, jakieś luźna rozmowa o telefonie oddanym do gwarancji, o słonecznym dniu. Szliśmy obok siebie, korciło mnie żeby Cię przytulić, złapać za rękę …
Jest park, jest wolna ławka – siadamy na baczność niemal.
Długa chwila ciszy. Nie wiem o czym myślisz. Ja tylko o tym jak odzyskac Cię, jak Cię przytulić bez odtrącenia, …
Ach by móc jeszcze raz palcami przegarniać Twoje włosy, by móc przytulić, dać i dostać buziaka. Tak mi serce kołacze, boję sie tego co powiesz, boję się samotności i życia bez Ciebie.
Zaczęłem, wypytuje … tak mi ciężko o to pytać.
Odpowiadasz spokojnie, stonowanie, głos zadrżał na chwile ale czy to chrypka czy zawachanie.
- Nie wiem co do Ciebie czuje, chcem być narazie sama – grom z jasnego nieba; gdybym stał chyba bym upadł.
Milcze znowu, setki myśli przechodzą przez głowe, najczarniejsze scenariusze. Znów pytam: tęskniłaś? brakuje Ci mnie? …
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Serce mocno zakłuło i nie chciało przestać, słabo mi się zrobiło. Do oczu napłyneły mi łzy, nie chciały przstać napływać .. opanował je odwracając się na bok potrząc na drzewa.

Chcesz odpocząć, dobrze ja Ci dam czas, odpoczywaj. Muszę uszanować Twoją wolę, nie moge zrobić nic wbrew Tobie. Wyznaczyłaś mi mi termin do spotkania, ach, poczułem się jakbym odbierał jakieś urzędowe pismo z terminem odwołania miesiąca, jak w urzędzie skarbowym … nie jeszcze gorzej. Bo urzędu nie kocham tylko Ciebie, to do Ciebie tęsknie i Ciebie mi brak.

Nie wiem ile trwało jak znów się odezwałem, zaproponowałem przejśc sie po parku, poszliśmy. Zażartowałem żeby rozładowac napiecie, raz drugi, zaczęłaś się śmiac jak dawniej, trochę mi ulżyło.
Wróciliśmy na ławke – przytuliłem Cię i złapałem za ręke … nie wzbraniałaś się na chwilę nawet wtuliłaś głowę we mnie, ale nie trwało to długo. Nie wiem czy Twoje palce muskały mnie po dłoni czy to tylko moja wyobraźnia.
Musiałaś wracać do domu, wzieliśmy się za ręce, szliśmy tak spory kawałek.
Moment rozstania – nie wiem czy mam Ci dac całusa w policzek czy w usta, podać rękę, przytulić?
Usmiechasz się nieśmiale. Całujemy się, na całego naprawde ale tylko chwile. Tak się traktuje przyjaciela, znajomego?

Odjeżdzasz a mi się robi chłodno, bardzo chłodno.

4736 wyświetleń
52 teksty
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!