Menu
Gildia Pióra na Patronite

Droga Donikąd- Wydawnictwo Zacisze - Marek (Fragment)(39)

Grażyna P.

Grażyna P.

- Wspaniale, powiedziała Matylda
- A czy było więcej przypadków, gdzie wiara i pacierz pomogły?
- Oczywiście że tak, bardzo dużo osób jest wdzięcznych za otrzymane łaski pisząc do nas podziękowanie, jeśli chcesz to przy wieczornej modlitwie odczytamy uroczyście kilka z nich.
- Będę zaszczycona z chęcią posłucham.
Tak rozmawiając kobiety doszły do budynku z czerwonej cegły, w którym mieścił się oddział wewnętrzny.
Akurat były odwiedziny, po korytarzach spacerowali pacjenci w towarzystwie bliskich.
- Niestety nie będziesz miała okazji, droga Matyldo, porozmawiać z chorymi.
- Trafiłyśmy w nieodpowiednia porę, ale za to w drodze powrotnej, wejdziemy do kościoła Najświętszego Zbawiciela, na modlitwę.
- Świetnie, jeszcze nigdy tam nie byłam.
- jest to stary przybytek, który powstał z inicjatywy miejscowego przedsiębiorcy Goerga Beuchelta a on w swoim testamencie przekazał pięćdziesiąt tysięcy marek na jego budowę.
- Tak? zdziwiła się Matylda. Jak długo budowano świątynię- zapytała.
- Tylko dwa lata, zbiegła się z rocznicą reformacji powstania Marcina Lutra, to bardzo szybko powstała.
- No tak, było to wotum przebłagalne za ofiary pierwszej wojny światowej i za mieszkańców Zielonej Góry, którzy zginęli na froncie.
Jednak założyciel kościoła, nie doczekał się jego poświęcenia, ponieważ zmarł. Na szczęście budowę kontynuowała jego siostra.
- W którym roku został poświęcony?
- W tysiąc dziewięćset czterdziestym szóstym, odpowiedziała siostra Ewa i dodała, pierwszym proboszczem został ksiądz Wincenty Kowalski.
- Rozbudziłaś moją ciekawość.
- To bardzo dobrze, powiedziała Ewa przyspieszając kroku, zaraz dojdziemy na miejsce. Zdążę Ci jeszcze opowiedzieć o ciekawej historii świątyni za następnych proboszczów.(Byli to ksiądz prałat Konrad Herman oraz ksiądz prałat Zbigniew Stekiel), która służyła nie tylko celom liturgicznym ale również artystycznym.
- Doprawdy? zdyszanym głosem zapytała Matylda, która starała się jej dotrzymać kroku w marszu.
- Tutaj odbywały się liczne koncerty Filharmonii Zielonogórskiej. Stała się też miejscem spotkań transformacji systemowej.Spotykali się między innymi działacze Solidarności, no jesteśmy prawie na miejscu, uśmiechnęła się do kobiety. O popatrz na ten pomnik naprzeciwko świątyni.
- Tak, widzę, przedstawia trzech robotników.
Stanęły przed kościołem, który wydawał się być smukły, bo prostokątny, przylegało do niego wejście do prezbiterium z zakrystią i czworoboczną żelbetową w rzucie wieżą.
- A teraz popatrz na szczyt, powiedziała pielęgniarka, widzisz zamontowane cztery dzwony? i zegar?
-Tak, odpowiedziała Matylda. Po prostu pięknie.
- To nic, zobaczysz wnętrze, dopiero się zachwycisz.
Weszły do środka, otwierając stare, wielkie, metalowe i ciężkie drzwi.Z wysiłkiem naciskając zabytkową klamkę.
Przy wejściu w kościele, każda z kobiet zanurzyła dłoń w Aspersorium wypełnionym wodą święconą. Następnie zrobiły znak krzyża. Uklękły na czerwonym dywanie.
Matylda z zachwytem patrzyła się na ołtarz, wykonany z kamienia reńskiego. Przed nim wisiały obrazy religijne, w złoconych ramach. Przy stole ofiarnym stały wazony, ze świeżymi, pachnącymi kwiatami. W powietrzu unosiła się zapach kadzidła. Szeptem odmówiły modlitwę. W drodze powrotnej do wyjścia podziwiały kolumny, na których opierały się empory. Milczały, skupione na modlitwie którą odmawiały w myślach, ( litanie do Marii Luizy Merkert)
Kyrie, eleison. Chryste, eleison. Kyrie, eleison.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas. (Ciąg dalszy nastąpi)

3819 wyświetleń
48 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!