Wsiadali dziś do autobusu ludzie ubrani na czerwono. Dziś Walentynki. Padła myśl w szkole, aby w ten dzień wszyscy założyli jakiś element w czerwieni. Dużo osób miało czerwone spodnie, a zza kurtek wystawały bluzy w tym kolorze. W markecie też jakoś roiło się od czerwieni. Praliny i bombonierki, w pudełku o kształcie serduszka koloru czerwonego, przyciągały na wystawie uwagę, ale odstraszały ceną swą. Młodzieńcy, których lica zakrywały bukiety kwiatów, cisnęli się do kasy. W to święto pocałunek między zakochanymi jest bardziej wyjątkowy. Gest w postaci kwiatów czy czegoś słodkiego też jest miły. Jadę autobusem. Dziewczęta trzymają na siedzeniach kwiaty. Patrzą się przez okno na piękny krajobraz. Krajobraz świata czułości. A czułość jest w sercu. Wywołał ją chłopak, który podarował ten bukiet pięknych kwiatów. Któż nie pragnie takich czułości i któż nie pragnie miłości? Przejeżdżam autobusem obok psa, który zawsze siedzi w tym samym miejscu. Drapie się za uchem, ziewa czy szczeka. Dziś widziałam, jak się tarzał w ziemi. Widocznie sprawiało mu to radość. Pies siedzi zawsze obok pewnej budki z jedzeniem. Czasem kucharz coś mu podrzuci do jedzenia. Kucharz ma dobre serce i obdarowuje psa jedzeniem w te Walentynki. Kucharz jest singlem. Swój dzień będzie mieć nazajutrz, po Walentynkach. Na razie ma pieska przy sobie. Zastanawia się kucharz, skąd przybył tenże pies pod jego opiekę. Patrzy się pies swymi brązowymi oczami. I gdyby zwierzęta miały mówić, nie tylko w Wigilię, powiedziałby do mężczyzny: "Kocham Cię i dziękuję". Wyrazić w Walentynki swe uczucia nie używając słów, oto głębia miłości. Wystarczy spojrzeć sobie w oczy...