Menu
Gildia Pióra na Patronite

Tęsknomania

lost_inside

18 wrzesień.
Wydawałoby się, dzień jak codzień. Nic bardziej mylnego. Obudziły mnie promienie słoneczne dostające się do pokoju przez niedokładnie zasunięte rolety. Jednak gdy otworzyłam oczy, myślałam, że wciąż śnię. Jako pierwsza pojawiła się w mojej głowie myśl o NIM. Co teraz będzie ? Starałam się ją zagłuszyć rozmyślaniami o rozpoczęciu roku szkolnego, lecz
nadaremne moje starania. ON i tak znajdował się na pierwszym miejscu, więc poddałam się. Nie miałam siły ze sobą walczyć. Ponownie zamknęłam oczy z nadzieją, że może jeszcze zasnę
i choć na moment zapomnę. Zregeneruję siły, by normalnie funkcjonować. Niestety, do pokoju wszedł mój kochany braciszek i mnie rozbudził. Chcąc nie chcąc, zmuszona byłam wstać. Przeszłam do wykonywania moich codziennych czyności. Najpierw łazienka i poranny prysznic. Zimne strumienie wody orzeźwiły moje ciało. Po kąpieli zeszłam na dół, gdzie przy stole, popijając kawę, siedziała mama. Rzuciłam krótkie "dzień dobry" i wyciągając płatki, wsypałam je do miski, po czym zalałam zimnym mlekiem. Nie obyło się bez kazania mamy na temat picia zimnych napojów z rana. Uparła się i zaparzyła mi herbatę, którą zabrałam po śniadaniu do siebie. Jest wieczór, a kubek z niewypitym napojem stoi nadal. Nadopiekuńczość matki... Włożyłam słuchawki do uszu i wybrałam się na codzienny spacer po lesie. Mej wędrówce
towarzyszyło tyisące myśli o NIM. Dlaczego to wszystko skończyło się właśnie w taki sposób ? Nawet nie podał konkretnego powodu, dla którego zakonczył z nami (tzn. ze mną i moją przyjaciółką, Julką) znajomość. Pff. Mało tego. ON nawet nam tego nie powiedział ! Na pytanie, czy chce z nami rozmawiać, pokiwał tylko przecząco głową. Odeszłyśmy więc. Wtedy nie widziałam innego wyjścia. Dziś właściwie też nie. Nie miałam siły z NIM o tym rozmawiać. Poza tym, znam GO wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że i tak by nam tego nie wytłumaczył. A więc przez jedno kiwnięcie głową mój świat runął... Skończyło się. Słońce nad moją głową zakryły deszczowe chmury. Trafniejszym określeniem właściwie byłoby tu: chmury pełne łez, ponieważ od kilku dni zalegają one gdzieś na dnie mej duszy i marzą, by wreszcie się uwolnić. Na chwilę muzyka pozwoliła mi oddalić się od JEGO osoby, lecz nie na długo. Wraz z kolejnym utworem w mojej głowie napiętrzyło się jeszcze więcej myśli o NIM. Poczęłam doszukiwać się w sobie jakiegoś zawinienia. Może to ja zrobiłam coś nie tak ? Może to
właśnie moje zachowanie wywołało podjęcie u NIEGO takiej decyzji ? Co GO skłoniło do zerwania z nami kontaktu ? Czy coś się stało, że nagle stał się w stosunku do nas oschły ?
Nie potrafię nadążyć za TWOIM tokiem myślenia, Arturze. Myślałam, że nic nigdy nie popsuje tego co jest między nami. Tzn. tej więzi, która nas połączyła. Taka cieniutka nić między
zwykłym kolegą, a przyjacielem. Może zbyt krótko się znaliśmy, bym mogła nazwać CIĘ swoim przyjacielem, ale czuję, że TY właśnie NIM byłeś. Wiedziałam, że TOBIE mogę wszystko powiedzieć. Nikt mnie nie rozumiał tak jak TY. Zawsze wiedziałeś co powiedzieć, by poprawić mi humor. Gdy byłeś obok, nie wiedziałam co to jest smutek. Wszystkie troski odchodziły głęboko w cień mojego serca. I nagle wszystko prysło. Jak bańka mydlana... Nie potrafię się na niczym skupić. Jestem rozkojarzona, myślami tak daleko, wciąż zadaję sobie pytanie: dlaczego ? Szkoda tylko, że nigdy nie będzie mi dane poznać odpowiedź...
Śpij dobrze, Amelko.

7931 wyświetleń
92 teksty
18 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!