Menu
Gildia Pióra na Patronite
piórem2

piórem2

Właściwie Lost nie obchodził imienin, Des urządzała mu zawsze niespodzankę, ale teraz jej nie było.
W ten listopadowy piątek Lost kończył felieton do "No coments" czas go naglił kiedy do Langusty" wszedł stary druh Rief. Nie widział go jakiś czas więc była okazja do świętowania. Chciał Lostowi zrobić niespodziankę. Kiedy skończył pisać, do stolika podeszła kobieta, przedstawiła się. Była bardzo jaskrawa i żywa, dużo mówiła, miała wielkie końskie zęby, nawet podobnie rżała ze śmiechu kiedy stary druh opowiadał zabawne historyjki. Nosiła bardzo elegancki płaszcz w kolorze viollet* tak też miała na imię. Lost się zdziwil tą niespodzianką, Rief zupełnie nie trafił w gust Losta, ale cóż prezentów się nie zwraca. Stary Rief był bystry, wiedział że są Losta imieniny, zupelnie mu obojetne. Wieczór skończył się jak na niskobudżetowym francuskim filmie.
Wszyscy wyszli o 24.00 z Langusty", po czym Rief sprytnie złapał taksówkę i odjechał. Lost został sam z Viollet która mimo głupiego śmiechu była jednak zagubiona, niewinna i drzała z zimna.
Kobietry zawsze drżą z zimna w francuskich filmach.. Lost chciał ją zaprowadzić do siebie i zrobił to.
Viollet była z zawodu krawcową i mimo nieśmiałości miała zdolności manualne których Lost mógł teraz doświadczyć. Kiedy wychodziła nad ranem z jego apartmant* poczuł niesmak. Był to normalny niesmak jaki mają mężczyźni, których żony są daleko .
Na pytanie - dlaczego? wszyscy zawsze odpowiadają: "nie wiem, ale to było bez znaczenia".
cdn

/by R. Th/

140 472 wyświetlenia
1595 tekstów
12 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!