Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zgliszcza

Sheldonia

Sheldonia

Wiem, że oddałabym wszystkie kolejne wschody słońca, by choć jeden zachód spędzić z tobą. Wypełnia mnie uczucie trudne do opisania, uczucie niechciane tak bardzo, jak tylko można czegoś nie chcieć. A mimo to jest tam gdzieś we mnie, tli się, chociaż próbuję go gasić szarością dnia codziennego. Czasami udaje mi się go pozbyć, jednak smuga dymu ciągle się tli. Jedna mała iskierka w najmniej spodziewanym momencie znów wznieca pożar.

I płonę znów, gdy jesteś, gdy czuję dotyk twoich ust na szyi. Jak to możliwe, że nie wiedziałam, że to sprawia mi taką przyjemność? I zatracam się w tobie, nie wiem, gdzie się kończysz, a gdzie zaczynasz. Nie wiem, gdzie są twoje dłonie i czy to co trzymam w swojej to kołnierz twojej koszuli. Mruczysz mi coś prosto do ucha, twój oddech uchem przelewa się do mózgu. Do mózgu, który niby chwilowo wyłączony, jednak chłonący wszystkie doznania. Nie ma obrazu. To tak jakby oglądać, a raczej słuchać film bez kolorowych obrazków migających na ekranie. Nie patrzę, nie chcę widzieć. A może po prostu jestem tak skołowana, że zapomniałam jak się otwiera oczy.
Czuję się, jakbym ja, ty i te kilka metrów kwadratowych, na których się znajdujemy zostało oderwane od rzeczywistości, a my lewitujemy w próżni. Nie mogę logicznie myśleć, gdzieś rozpoznaję twój język, gdzieś swój środkowy palec u lewej dłoni. Nie mam pojęcia, czy siedzę, stoję czy leżę. To takie nierzeczywiste. Czy możliwe, by pocałunki jednej osoby mogły przenieś do innego, nieznanego mi dotąd świata? I w tym momencie, przez dziurkę pomiędzy twoim dotykiem a pocałunkiem, wkrada się myśl, że jutro zostaną tylko zgliszcza. W tym miejscu w moim sercu, w którym teraz jesteśmy razem, jutro będzie tylko czarna ziemia zasiana popiołem, z pozostałościami po wspomnieniach, z których gdzieniegdzie będzie unosić się strużka dymu. Lecz nie chcę o tym teraz myśleć, w czym pomaga mi to, co się dzieje miedzy nami, dookoła nas.
Błądzisz ustami po moim ciele, językiem delikatnie muskasz każdy ukryty przed światem zakamarek. Teraz mimo iż chcę, nie potrafię otworzyć oczu… Ze zdziwieniem spostrzegam, że mogę już rozróżnić poszczególne części ciała. Moje i twoje… Nadal jednak nie wiem, gdzie się znajdujemy, nie obchodzi mnie to. Zajmujesz całą moja wolną przestrzeń w mózgu, sercu, w ciele… Słyszę nikły szelest zdejmowanych ubrań, które spokojnie kładą swoje skrzydła na podłodze albo spadają gdzieś w otchłań poza nami. Nasze oddechy mieszają się ze sobą, służąc jako cichutkie tło dźwiękowe do całej sceny.
Gdy znów odnajdujesz to czułe miejsce na mojej szyi, budzą się we mnie wszystkie te uśpione dotąd emocje. Szukam po omacku twojego ucha, szepcę coś, delikatnie je gryzę… Znowu tracę kontakt z rzeczywistością i z tym, co powinno być moim ciałem, którym mogę sterować, gdy nasze usta się łączą. Gdybym mogła myśleć w tamtej chwili, zastanowiłabym się, jak ty to robisz… Zatracam się w przypływie każdej fali twoich pocałunków, w fali pożądania, która z każdą sekundą zdaje się mnie przepełniać coraz bardziej.
Jesteś tak blisko, czuję ciepło bijące od twojego ciała. Czuję jak każdy twój palec przeplata się z pasmem moich długich włosów, które wydają się być płynnym miodem, przeciekającym ci przez palce. Nachylasz się, słyszę jak napełniasz płuca żurawinowym zapachem moich włosów, podnosisz je do ust, całujesz. Nikt nigdy nie całował moich włosów. Mam wrażenie jakby otulały nas z każdej strony, splatając nas ze sobą w szczelnym uścisku.
Moja głowa odrzucona w tył, w próżnię odsłania ci całą erogenną powierzchnię na mojej szyi. Twoje usta natychmiast delikatnie wgryzają się w bladość mojej skóry, ciszę przeszywa jęk wydobywający się z moich otwartych ust.
Jak w zwolnionym tempie twój język sunie przez wszystkie wzgórza i doliny na moim ciele, zostawiając po sobie lśniącą, mokrą linię pożądania. Zahaczasz niby przypadkiem o mój sutek…Niknie obraz, niknie dźwięk, lecz wiem, że to się dzieje…
Otwieram oczy, wiem, że już po wszystkim. Rozglądam się dookoła, rozpoznaję pokój hotelowy, standardowy kolor ścian, standardowe łóżko, pościel, nawet firany. Wszystko takie banalne wobec tego co działo się kilka minut wcześniej. Patrzysz na mnie, twoje nagie ciało błyszczy się od potu, co dostrzegam dzięki niespokojnie migającemu płomieniu świeczki. Podnosisz rękę i palcem wskazującym suniesz po boku mojego ciała, od ramienia po kolano. A ja czuję i widzę, jak pod wpływem twojego dotyku wytwarzają się iskry, które spadają na nasze ubrania porozrzucane dookoła, na łóżko, na twoje włosy i nawet na te cholerne zasłony. Wszystko płonie… Gdy wychodzę z hotelu, nie mam złudzeń, zostawiam pod stopami ślady popiołu.

4844 wyświetlenia
120 tekstów
43 obserwujących
  • Przemio

    8 January 2012, 12:22

    mimo całego tego erotyzmu, opowiadanie wydaje się być smutne...
    pozdrawiam : ]

  • Sheldonia

    6 December 2011, 21:55

    Rozbawiłaś mnie; może faktycznie i mąż się skusi;) Również pozdrawiam i owocnej nocy życzę:)

  • Sheldonia

    6 December 2011, 16:07

    Ależ Doroto, właśnie trzeba to czytać szczególnie wieczorem, wtedy bardziej pobudza zmysły, mam nadzieję:) Dziękuję.

  • Sheldonia

    5 December 2011, 17:38

    Dziękuję za komplementy, rozpieszczacie mnie:)

  • Canaletta

    5 December 2011, 10:04

    Rozpłynęłam się...

  • Albert Jarus

    4 December 2011, 22:53

    Zdecydowanie trójka! Trója, która doprowadza do szału. Musiałaś przypomnieć...
    Przepiękny tekst. Zawsze czytając Twoje opowiadania rozklejam się na trzy części.

  • Sheldonia

    4 December 2011, 20:01

    Dziękuję. Coś mi się wydaję, iż już posiadasz tą tajemną wiedzę;)

  • 4 December 2011, 19:58

    nasączony erotyzmem jak koktajl molotova nasączony jest benzyną.
    ...a ja płonę... ciekawe Co/Kto skłonił Cię do napisania takiego ładnego opowiadania;-)