Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dopóki jesteś VII

czarna_owca

czarna_owca

Wiedziałam, że to właśnie Aleks bez słowa stanął tuż za mną. Zimny dreszcz przeszedł po moim ciele. Nie wiem, dlaczego ale zwykle tak mój organizm tak na niego reagował. – Zobaczymy się kiedy wróci w takim razie. – dodałam.

- Przekażę mu, przekażę na pewno. – zaśmiał się Marek. – A teraz wsiadajcie, bo nie mam czasu. Odstawię was pod centrum i jadę po Izę.
- Właśnie! A jak jej matura poszła? – zapytała Marcela.
- Przed chwilą miała mieć ustny polski. Angielski zdała w zeszłym tygodniu na osiemdziesiąt procent. – Marek był rok starszy od Izy, a ona natomiast, z tego co zdążyłam się dowiedzieć od Marceliny, chodziła razem do klasy z Aleksem.
- No to super. – odezwałam się. – Dzisiaj na pewno też zda. – zapewniłam.
- Też tak sądzę, ale na wszelki wypadek nie zapeszajmy. – uśmiechnął się chłopak. – Dobra chodźcie, bo naprawdę jak ona zaraz skończy i zobaczy, że mnie nie ma…
- No już, już. – przerwała mu Marcelina. Zdążyłam się jedynie zorientować, że moje koleżanki już wcześniej umówiły się z chłopakami, nie informując mnie o tym.
- Dobra, to ja uciekam. Bawcie się dobrze. – powiedziałam i odwróciłam się na pięcie.
- Nie jedziesz z nami? – zdziwiła się Aga. Uśmiech zaplątał się na moich ustach. Dziewczyna powiedziała to z tak sztucznym żalem, że nie mogłam się po prostu powstrzymać. Doskonale wiedziałam, że moja nieobecność była jej na rękę. Miała okazję spędzić cały dzień z Aleksem, bez dodatkowego bagażu w mojej postaci. Piotrek na pewno będzie zbyt zajęty Marceliną, która nie odstąpi go na krok, więc Aleksowi pozostanie głównie towarzystwo Agnieszki.
- Na pewno? – odezwał się Piotrek.
- Tak, na pewno.
- Słuchajcie, to w takim razie jedźcie z Aleksem, a ja lecę. – Marek szybko wyczuł sytuację i dzięki mnie skorzystał z okazji.
- Może jednak się zdecydujesz? – raz jeszcze zapytała moja koleżanka.
- Nie, poradzicie sobie beze mnie. – uśmiechnęłam się i ruszyłam do szkoły. Generalnie wizja spędzenia dwóch ostatnich godzin na w-f nie była dla mnie zbyt ciekawą propozycją, ale jeszcze gorszym pomysłem byłby wyjazd z nimi. Spokojnie podążyłam do szatni. Przebrałam się i wyszłam na korty, gdzie czekała już reszta dziewczyn z klasy. Nauczycielka sprawdziła obecność i znalazła kolejną ofiarę, która dziś miała poprowadzić rozgrzewkę. Wypadło na Aśkę. Najmniej ruchliwa dziewczyna z całej klasy, lekko niezadowolona zaczęła od tradycyjnego biegania dookoła boiska. Za nią jak stado gęsi podążyłyśmy kolejno. Po pierwszym okrążeniu dołączyła do mnie Żaneta. „Pewnie zaraz zapyta z kim się przed chwilą widziałyśmy” – przemknęło mi przez myśl.
- Ej z kim wożą się nasze kochane koleżanki? – zapytała bez ogródek.
- I tak nie znasz. – powiedziałam.
- Zawsze mogę poznać.
- To znajomi Marceliny. – odparłam zgodnie z prawdą.
- Skąd? – Żaneta nie dawała za wygraną. Nie przeszkadzały jej moje zdawkowe odpowiedzi i wyraźny brak zainteresowania. Może dlatego, że bardzo często się tak właśnie zachowywałam?
- Nie wiem, nie pytałam.
- No, ale przecież ich znasz. – upierała się przy swoim.
- To bracia, dwóch z nich jest starszych od nas. Chłopak Marceliny w naszym wieku i jeszcze jeden młodszy.
- Zajęci? – pytania dziewczyny powoli zaczęły wyprowadzać mnie z równowagi.
- Dwoje z nich na pewno. – burknęłam wyraźnie rozdrażniona. Dzięki temu Żaneta zrozumiała, że najwyższa pora się wycofać. Moje rówieśniczki wiedziały, że trzeba mi zadać dobrych kilka pytań, żeby się czegokolwiek dowiedzieć. Zwykle bywałam bardziej uprzejma, ale wścibstwo Żanety nie mogło dać innych efektów. I tak oto znów zostałam sama. Rozgrzewka dobiegała ku końcowi, bo Aśka nie miała zbyt wielu pomysłów na zagospodarowanie naszego czasu. Koniec końców podzieliłyśmy się na drużyny i zajęłyśmy boiska do siatkówki. W drugiej części chłopcy z naszej i równorzędnej klasy grali w koszykówkę. Szło im to dosyć kiepsko. Chociaż nasza gra w siatkę wypadała przy nich jeszcze gorzej. Wśród wszystkich dziewcząt które stały na boisku może ze trzy potrafiły serwować, z czego jak przyjdzie kolej Jowity, to żadna z nas nie przyjmie tej piłki. I tak na wzajemnym przebijaniu piłki na stronę przeciwnika mijała lekcja w-f. Nie powiem żebym się specjalnie nią zmęczyła. Stałam sobie spokojnie bez specjalnego zaangażowania w grę. Kiedy przychodziła moja kolej na serw, nauczycielka tylko przebąkiwała pod nosem krótkie:
- Delikatnie. – Jakbym zawsze serwowała z całej siły. W odpowiedzi na jej uwagi wzruszałam tylko ramionami. Owszem z raz czy dwa piłka wyleciała poza boisko ale to wcale nie było takie mocne uderzenie. Przymierzyłam się do kolejnego serwu jednak zdekoncentrowała mnie Żaneta. Dziewczyna z wyraźną fascynacją w oczach patrzyła w przestrzeń znajdującą się tuż za moimi plecami. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaserwowałam tak by mogła odbić piłkę i przy okazji popisać się przed chłopakiem. I chyba mi się nawet udało, przynajmniej wskazywała na to jej usatysfakcjonowana mina. Ale nie tylko Żaneta wpadła w rozanielony stan. Pozostałe koleżanki również bacznie śledziły ruchy nieznajomego. Lekcja na szczęście dobiegła końca. Odwróciłam się na pięcie i zadowolona ruszyłam zabrać swoje rzeczy z szatni. Kątem oka spojrzałam jeszcze na obiekt, którym tak były zainteresowane moje koleżanki, ale niestety nikogo już tam nie było.
- Hej. – usłyszałam za plecami męski głos. Czyjaś zimna dłoń załapała mnie za nadgarstek. Odwróciłam się gwałtowanie.

14 339 wyświetleń
129 tekstów
17 obserwujących
  • czarna_owca

    8 December 2013, 15:23

    Albercie - dziękuję za Twoje słowa. :)

    Rimo oraz Marzycielko, dziękuję za waszą obecność i cierpliwość, nie miałam ostatnio czasu, ale dziś zamieszczam kolejny fragment :)

    pozdrawiam czarna_owca

  • Ta, co lubi marzyć...

    6 December 2013, 23:41

    Ja też cierpię na brak cierpliwości! :)
    Następna część z miłą chęcią zostanie przeczytana...

    ~ Marzycielka

  • 4 December 2013, 17:06

    ...Nienawidzę tego, że ktoś urywa w tak ciekawym monecie! Ale bardzo dobrze, ładnie wszystko opisałaś i teraz cierpię na brak cierpliwości. Dodaj szybko kolejną cześć opowiadania! ;*

  • Albert Jarus

    2 December 2013, 21:46

    i jest wyczekiwana nutka zaskoczenia
    Podoba mi się. Płynne, ładne miłe dla oka :)