Menu
Gildia Pióra na Patronite

Z listów do Nieprzyjaciela cz. 2

Elodja

Elodja

Widzisz mój płacz zawsze jako pierwszy. Chociaż nigdy nie płaczę z twojego powodu.
Słyszysz mój śmiech jako pierwszy. Chociaż nigdy mnie nie rozśmieszasz.
Znasz mapę mojego serca na pamięć. Chociaż nigdy nie miałeś tam miejsca.
Pamiętasz kształt każdego noża który został wbity w moje plecy. Chociaż nigdy żadnego nie wbiłeś.
Nie pomagasz mi w smutku, nie mówisz miłych słów, nie rozśmieszasz, nie gonisz każdej mojej porażki i nie starasz się zmienić jej na chociaż połowiczne zwycięstwo.
Nie podajesz mi ręki kiedy nie mogę się podnieść. Nie odwracasz wzroku od mojej krzywdy. Ale też nie otwierasz ust.
Nie całujesz, nie bijesz, nie przytulasz, nie odtrącasz.
Rozmowa z tobą jest jak dyskusja schizofrenika. Tak naprawdę nie mamy pojęcia dlaczego w ogóle na siebie patrzymy. Dlaczego się znamy i dlaczego uparcie twierdzimy że to co nas łączy jest więzią zdecydowanie silniejszą od przyjaźni czy miłości.
Możliwe, że to właśnie dlatego. Że nie mamy sobie w sumie nic do powiedzenia, nic do obiecania. Nie łączy nas nic poza osobą dla nas najważniejszą.
Którą staramy się podzielić w odpowiednich proporcjach. Ale czy to jest powód do traktowania tego jako czegoś ponad przyjaźń?
Mój nie-przyjacielu wiesz o mnie naprawdę dużo, ale to tak jak każdy.
Mój nie-przyjacielu właściwie to co nas tak naprawdę łączy?
Miłość do potęgi, siły, władzy? Łączy nas dążenie do pożądania, posiadania, samorealizacji ?
Psychopatyczne zapędy ?
Czasami wydaje mi się, że liczymy na to aby w momencie naszego zderzenia nastąpiła podwójna destrukcja, która raz na zawsze uwolni nas od przymusu codziennego patrzenia w lustro.
(Mój nie-przyjacielu to tylko sól w herbacie. )

7357 wyświetleń
82 teksty
7 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!