Taniec życia
Widzisz, kochany, poznaliśmy się i to wystarczyło, byśmy rozpoczęli nasz taniec życia. Nieważne było miejsce ani czas. Muzyka grała w nas. Nie liczyliśmy kroków ani taktów. Łapaliśmy każde bicie serc, spojrzenia rzucane ukradkiem i uśmiechy nieśmiałe. Choć wcześniej próbowaliśmy tańca z różnymi partnerami, wiedzieliśmy, że to nie to, muzyka nie była odpowiednia. Aż w końcu trafiliśmy na siebie. Rozpoczęliśmy nasz taniec, którego nic nie mogło przerwać. Zapomnieliśmy o świecie, nic się dla nas nie liczyło. Przetańczyliśmy życie.
Jednak, mój najdroższy, w końcu muzyka przestanie grać i zmienimy partnera. Rozpoczniemy taniec ze Śmiercią. To będzie coś pięknego. Melodia stanie się pełniejsza, a kroki lżejsze. Jedynie spojrzenia nie będą ukradkowe, uśmiechy stracą swą nieśmiałość. Patrzeć będziemy w puste oczy Potęgi. Zatracimy się w tym tańcu, zdając sobie jednocześnie sprawę, iż każdy krok niesie ze sobą śmiertelne niebezpieczeństwo. Zapragniemy, aby trwało to w nieskończoność. Niestety, w końcu upadniemy, ścięci niczym marionetki. A wtedy… Wtedy, mój kochany, znów się spotkamy. Spojrzymy na siebie i uśmiechniemy, tak jak kiedyś. Muzyka znów zacznie grać i rozpoczniemy taniec ku wieczności. Towarzyszyć nam będą jedynie gwiazdy, aż w końcu zaświecimy jak one. Lecz i to nam nie przeszkodzi. A kiedyś, kto wie, może spadniemy na ziemię i ponownie się spotkamy, rozpoczynając kolejny taniec życia. Więc nie martw się, moje serce. Rozdzieli nas jedynie chwila. Mała kropla w oceanie wieczności. Zawsze będę na ciebie czekać i nie spocznę, póki nie przetańczę z tobą ostatniego tańca tchnienia. To nasz taniec i nic tego nie zmieni, kochany.
Jednak, nim to nastanie, najdroższy, czy mogę pierw prosić cię do tańca?
Autor