kartka z pamiętnika

Wakacje, Piątek, 12.07.2009r.
Podczas rodzinnego pobytu nad morzem, razem z kuzynką chciałyśmy podziwiać wschód słońca z plaży. Przez cztery ostatnie dni zasypiałyśmy i w efekcie przegapiałyśmy ten piękny widok. Jednak piątkowej nocy, która już była ostatnią w tamtym miejscu, postanowiłyśmy, że nie zaśniemy i pójdziemy na plażę. Na szczęście wytrzymałyśmy do 4 rano i wyruszyłyśmy ciepło ubrane z aparatem na plażę.
Ponieważ tuż przed wschodem słońca jest najciemniej, w drodze na plażę nie wiele widziałyśmy, przez co byłyśmy niezwykle przestraszone. Kiedy doszłyśmy, usiadłyśmy na schodkach, które umożliwiały dostanie się na plażę i otworzyłyśmy napój energetyzujący by nie zasnąć.
W pewnym momencie usłyszałyśmy głosy, więc zaczęłyśmy się rozglądać. Bardzo blisko nas szli czterej mężczyźni pod wpływem alkocholu. Przestraszone nie wiedziałyśmy co robić, ale po chwili szybko się zebrałyśmy i schowałyśmy pod schodkami.
Kiedy nieznajomi się oddalili, razem z kuzynką wyszłam na plażę. Rozglądając się, zauważyłyśmy czarny plecak na piasku. Przestraszyłyśmy się, ponieważ nie wiedziałyśmy co w nim jest, dlatego wymyślałyśmy rozmaite teorie dotyczące przedmiotu ukrytego w plecaku. Podeszłyśmy do plecaka, jednak nie otworzyłyśmy go, woląc się odwrócić i nie myśleć o tym.
Po krótkim czasie słońce zaczęło wschodzić, a my zrobiłyśmy wiele pięknych zdjęć i napawałyśmy się pięknym wiodkiem, po czym już bez żadnych przygód wróciłyśmy do mieszkania.