Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zaćmienie serca - cz.XVII

loveforever

W szkole obijałam się od ściany, do ściany. Nie interesowało mnie to, co robią i mówią inne osoby. Po jakimś czasie jednak to mi przeszło. Zaczęłam funkcjonować lepiej. Bardzo wiele czasu zajęło mi „odzyskanie” przyjaciół – szczególnie Marcina. To było trudne. Nie byłam pewna czy dam radę przekonać go o moim „powrocie do żywych”. Bardzo długo go przekonywałam. W końcu powiedział, że możemy spróbować raz jeszcze.

DWA LATA PÓŹNIEJ
Głuchy telefon
Dzień, jak dzień. Kolejny już, niezwykle pusty w moim życiu. Chociaż, czy aby na pewno tak pusty? Spędziłam go z przyjaciółmi. Bawiłam się nawet fajnie. Podczas tych dwóch i pół roku poznałam paru naprawdę w porządku ludzi. Było nawet dwóch porządnych chłopaków, ale to tylko kumple. Było nas około piętnaście osób. Co weekend wychodziliśmy gdzieś razem. To na imprezę, to do kina, innym razem po prostu gdzieś razem posiedzieć, pogadać czy też pośmiać się. Ten dzień był już „normalny”, jak każdy. Już się po prostu przyzwyczaiłam. Przy tej grupce ludzi mogłam się uśmiechać. Było mi przy nich łatwiej, mogłam być sobą. „Starą” Pauliną. Kiedy wróciłam do domu, poszłam zjeść kolację. Potem zajęłam się zadaniami domowymi. Następnie poszłam się wykąpać, poczym postanowiłam spojrzeć na skrzynkę w telefonie. Były cztery nieodebrane wiadomości, ale były puste. Numer nie był podany. Zdziwiłam się. Nie wiedziałam też do kogo mam oddzwonić. Postanowiłam się tym nie przejmować i poszłam spać. Obudziłam się dość szybko, ponieważ śniła mi się rozmowa z lasu. Minęło już sporo czasu od tego wydarzenia, a dla mnie jest to niczym przeżycie z dnia poprzedniego. Kolejne dni mijały podobnie. Szkoła, nauka, przyjaciele, kolejne puste, nieodebrane wiadomości. Nie wiedziałam o co chodzi, więc postanowiłam, że zrobię tak, abym mogła odebrać telefon, byłam po prostu ciekawa. Nie poszłam do szkoły w jeden z dni, ale próba się nie udała. Tego dnia telefon nie zadzwonił ani razu. Następnego dnia znów było tak, jak dwa dni wcześnie, a ja znowu nie trafiłam na porę, w której ta osoba dobija się do mnie. Pomyślałam więc, że jest to ktoś, kto mnie zna. Na dodatek robi sobie ze mnie jaja. Olałam to.
Weekend spędziłam w towarzystwie Maćka i Kingi. Poszliśmy na miasto. Kinga w jakimś momencie zaproponowała „Halloween”, ale ja jakoś niespecjalnie miałam na to ochotę, więc odmówiłam. Nie nalegali długo, w końcu odpuścili, wiedzieli, że nie zmienię zdania. Wróciłam do domu i pomaszerowałam prosto do pokoju, bo usłyszałam dźwięk telefonu. Tym razem zdążyłam odebrać. Zapytałam kto tam, ale nikt się nie odezwał. Nie było słychać nawet oddechu, nic. Dziwne to było. Jeszcze jakieś dwa razy zapytałam się kto dzwoni, ale nadal nie słysząc odpowiedzi, odłożyłam słuchawkę. Chciałam powiedzieć jeszcze, że kimkolwiek jest, ma natychmiast skończyć tą głupią zabawę, ale jakoś wypadło mi to z głowy.

9858 wyświetleń
121 tekstów
2 obserwujących
  • 1 November 2011, 15:58

    Jak dobrze pójdzie, będzie jeszcze dziś. :)

  • bogini

    1 November 2011, 07:53

    no to poczekam :)

  • 31 October 2011, 18:51

    Cóż, ostatnio dodaję dość rzadko, ale postaram się to nadrobić. :)

  • bogini

    31 October 2011, 18:03

    przeczytałam wszystkie części jakie napisałaś a tu dalej nie widzę :) już się nie mogę doczekać następnych części :) są tak super że z łatwością i niezwykłą lekkością się czyta :)

  • 31 October 2011, 15:35

    Gdyby jeszcze tylko była wena, jak kiedyś...

  • Albert Jarus

    31 October 2011, 15:29

    Jestem ... czytam :) żebyś nie myślała, że nie.
    bardzo dobrze mi się czyta twoje "Zaćmienie serca".