Menu
Gildia Pióra na Patronite

KRZYŻ

fyrfle

fyrfle

W 1994 roku przeniesienie do jednostki karnej, bo nie miał chęci iść do ZOMO, a poza tym nie miał znajomości, w jednostce musieli zostać esbecy, a młodych przenosili do ZOMO i w odległe rejony województwa. 35 kilometrów od miejsca zamieszkania trafił, ale do jednostki gdzie panowały barbarzyńskie stosunki między funkcjonariuszami. Przeszedł w czerwcu, a w sierpniu doświadczył pierwszego szczególnego poniżenia jako katolik, bo jako człowiek doświadczał go każdej służby. Miał żonę. Żona miała rodziców. Rodzice też mieli rodziców. W sierpniu zmarła teściowa teścia. Wredne babsko, psuło krwi wszystkim jak białaczka, ale katolickim obowiązkiem jest ciało pogrzebać i milczeć. Po dwunastogodzinnej służbie mieli jechać jeszcze na ćwiczenia nieetatowych oddziałów Policji czyli NOP,czyli kolejne godziny mordęgi, bo w Policji znęcanie się nad funkcjonariuszami, to był standard i nikt nie protestował. Generajleros przychodzili na pół do ósmej, więc poprosił majorejlos o zwolnienie na pogrzeb, że akt zgonu doniesie i wtedy został przy wszystkich wyzwany od oszustów, kłamców i leni, który to leń wymyśla kłamliwą historię, aby uniknąć służby. Wtedy zmienił ich nomenklaturę i zawsze do śmierci będzie o nich mówił o nich chujejros. Chujejros to kadra wszelka dowódcza w jego jednostce, jacykolwiek przełożeni dzierżący jakąkolwiek władzę.

Za dwa lata na raka umierał jego ojciec. Wtedy był już gwiazdą plutonu patrolowo-interwencyjnego i zaczęły się propozycje z innych wydziałów. Na pogrzeby członków rodziny chujejros wysyłali delegacje z pompą. Ojciec umarł. Pogrzeb wypadł znowu po nocce, ale wtedy miał wolne. Nikomu nic nie powiedział. Pojechał 30 kilometrów do rodzinnej wsi na pogrzeb i nigdy do końca jego dni w służbie nikt nie wiedziałby, że jego tata umarł, gdyby nie ankiety osobowe, które chyba co 10 lat trzeba było uzupełniać. Lubił służbę, swoje obowiązki, ale sukinsyństwa nie zapominał i sukinsyństwa nie dopuszczał do siebie. Zło nie powinno pojawiać się przy trumnach dobrych. Odmówił też awansu złym.

Najtrudniej było za rok. W maju u żony Basi stwierdzono raka szyjki macicy i zżarł ją w trzy miesiące.Był dzielny. Opiekowała się też rodzina Basią. W fabryce, jak określał komendę, nikomu nic nie szepnął, nie poskarżył się jakąkolwiek nutą cierpienia na twarzy. Pogrzeb wypadł w drugim dniu wolnego od po nocce, to spokojnie pochował żonę i wrócił na drugi dzień do pracy. Wielu z chujejros już nie żyje. Jest tradycjonalistą, ale o nich nigdy nie przejdzie mu zwrot - świętej pamięci. Wymyślił na określenie pamięci ich trucheł słowa - swoistej pamięci.

297 734 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!