19 marca 2023 roku, godz. 23:11 24,3°C

Kobieta z chlebem

W mieście K., parę kroków przede mną, idzie chodnikiem kobieta. W prawej ręce trzyma plastikową torbę koloru białego. Torba prześwituje. W jej wnętrzu widać bochen chleba i coś tam jeszcze. Uwagę moją przykuwa ów bochen, bo oto zaczynam "kroić kobietę i jej pakunek na drobne kawałki". Wyobrażam sobie wówczas "brzuchy" porozkładane na kanapach, wpatrzone w ekran telewizora. "Brzuchy" leżą w samotności i ciszy. Raz po raz spoglądają na białą tarczę zegara. Telekinetycznie próbują przesunąć jego wskazówki.
Rozglądam się na ulicy dokoła, a potem spoglądam na chleb, który jest tak mały na tle życia, a jednak dla kogoś może stanowić taki przedmiot pożądania. Biorąc go z perspektywy wszechświata można by powiedzieć, że mrówka by się nie najadła. A jednak ktoś tu dysponuje lupą. Gdy się przez nią patrzy, małe rzeczy stają się duże, a rzeczy nieważne stają się ważnymi.
"Brzuchy" czekają na godzinę, kiedy mama wróci do domu. Jest już druga, a więc mama kończy nareszcie pracę, lada moment i będzie tu. Nareszcie skończy się ten długi strajk, maraton czy bicie rekordu. Już niedługo, w mig mama stanie w progu domu. "Brzuchy" będą się cieszyć, gdy ją ujrzą. Ale jeszcze bardziej ucieszą się na widok torby. Bo gdy mama przychodzi z pustymi rękami, nie jest wtedy tak mile witana przez "brzuchy". "Brzuchy" wtedy są złe i wracają z powrotem na kanapy.
Gdy otwierają się drzwi, złażą wszyscy z kanap i biegną do kuchni, tam gdzie mama kładzie na stole torbę z zakupami. Jest węszenie i patrzenie, co też tam w środku jest. Śmiech i radość, bo to i owo właśnie jest. W kuchni jest tłoczno, bo nawet kot i pies przyszli zobaczyć. Po kolei każdy kroi sobie kawał chleba. Jeszcze tylko posmarować serkiem topionym - w pośpiechu pajda chleba posmarowana niedbale. Podnosi się do ust i już ta upragniona chwila wraz z pierwszym kęsem następuje. Żujesz i nie wierzysz, ale jest smak - więc to prawda. To, co było niedawno, jest już daleko. To, co było daleko, teraz jest tu. Właśnie tu. Już za chwilę... bo oto kobieta z chlebem w torbie właśnie wchodzi do kamienicy...

Tutaj pojawią się opinie do tekstu autorstwa Phase Lunaire, gdy tylko ktoś skomentuje tekst wyświetlony na tej stronie.